|
"Świat ma schizofrenię. Bożonarodzeniowe wieńce wiszą na firmamencie pobliskiego warzywniaka, panowie wychodzą spod brzytwy jednego psiafryzjera, kamienica wygląda perwersyjnie, wiatr szepcze niedorzeczności, fatamorganę szarej sierści"
|
|
|
"W milczeniu. Pod dachem hałasu, pomiędzy wymalowanymi eterem ścianami. W zamkniętych, bezpiecznych dłoniach. Po cichu płaczą tam matki i córki. By po latach wspominać blizny na opalonej skórze"
|
|
|
"Przed zaśnięciem: kieliszek żółtego wina, kubek czerwonej herbaty, minuta pięćdziesiąt młodzieńczego buntu"
|
|
|
"Wykładają płytki na podnóżach mego życia, w strychu ulokowali obcych. Zbieg budowlanych okoliczności wypycha mnie z prowincjonalnej rzeczywistości w kamienicy przy Armii Krajowej"
|
|
|
"Miasto jak ciasto zjadliwe"
|
|
|
"W zatraceniu czarnych piór neguje się świetlistość..."
|
|
|
"Jak masochiści wciskamy garście śniegu pod półżywe oczodoły"
|
|
|
"W naszych metrach kwadratowych śmierdzącego eteru"
|
|
|
"Pocałuj mnie, jestem taka poetycka"
|
|
|
"Nocami wymyślam sobie bajki na dobranoc. O zagubionym pasterzu podczas burzy. Popijam czerwoną herbatę. I tylko czasami pozwalam sobie upaść. Wtedy kuleję"
|
|
|
"Wszystkie karabiny jak maszynki bawią się mięsem. Zmieniając je w podłużne robaki jeszcze żywej tkanki, którą smakosze topią w keczupie, by móc trawić czerwień i biel. W swych otłuszczonych wnętrzach"
|
|
|
"Rodzice, którym umiera dusza. Mentalne sieroty żebrzą w tłumie. Autobusy zapłakane deszczem. Głód"
|
|
|
|