 |
contritio.moblo.pl
Dopiero teraz przekonuje się jakie życie może być chujowe a zarazem piękne gdy staję na szczycie obowiązków. Kurwa podziwiam siebie że po tym całym czasie przejścia
|
|
 |
Dopiero teraz, przekonuje się, jakie życie może być chujowe a zarazem piękne, gdy staję na szczycie obowiązków. Kurwa, podziwiam siebie, że po tym całym czasie, przejściach jakie nastały, potafię znaleźć siłę i motywacje do dalszego działania, pomimo tego, ze było chujowo. Hm, może ta cała pewność siebie i cała głębna siła ode mnie nie odeszła. Wiem na pewno że idę w dobrą stronę, lecz to droga pełnej rytuny, bez lepszych perspektyw, przyszłości... Nie chcę takiego życia, choć nie mam wyboru...
|
|
 |
I choćbyś miał serce z hartowanej stali, umysł ścisły i w celu obrany, charakter wspaniały to pamiętaj jednak, że nie masz kontroli nad tym, co się stanie. Może to los sprawi, że trafisz na coś nie istotnego, w czym się pogubisz choć masz fundamenty w swoim życiu wspaniałe. Nie załamuj się, nie jesteś w życiu sam. Życie to dziwka a świat to jej alfons.
|
|
 |
Możesz być Bogiem, lecz w dzisiejszym świecie zniszczą Ciebie, nie uwzględniając Twojej osoby.
|
|
 |
Nigdy nie mówmy o przeszłości, że "było i nie należy pamiętać", bo zawsze może wrócić to, co bardzo z goryczą wspominamy.
|
|
 |
Spojrzeć prawdzie w oczy, że ciężko dziś pokierować serce tak, by nie zostało ono zjedzone..
|
|
 |
Uwielbiam usiąść wieczorem na balkonie pod ścianą i oglądać wieczorne nieba kolory. Piękne żółto-pomarańczowo-czerwone niebo tam gdzie słońce zachodzi. Nawet chłód panujący dookoła nie jest w stanie rozbić tego kunsztowania otaczającego spokoju i piękna.
|
|
 |
A więc całe tak naprawdę słowa nie miały głębszego sensu... Tak naprawdę walczyłem jedynie o nóż, który sam wyrządzał mi rany. Prawdę mówiąc byłem jedynie w klamrze odbijając od sciane stos igieł, które trafiały w moje ciało. Czymże zasłużyłem sobie na to, by żyć i walczyć o osobę, którą jedynie satysfakcjonował fakt, że płaczę myśląc iż jest jej źle... Tak naprawdę nie czuła goryczy, smutku czy żalu, patrzyła jak upadam, tonę w krwi bezsilny walcząc o jej uśmiech, którego tak naprawdę jej nie było brak, lecz realnie pragnienia słodkiego smaku mojego cierpienia. Wciąż zadaje sobie pytanie, czemu byłaś taką bestią, dlaczego chciałaś zniszczyć kogoś , kto chciał Ci pomóc oraz Ciebie kochał, zwyczajnie nie mogłaś odejść, tylko marnować mój czas, wydobywać smutek, łzy oraz niepewność i strach.
|
|
 |
Chodź ze mną daleko, dalej niż przed siebie
Chwyć za mą rękę oraz
spójrz mi głęboko w oczy, zobacz przebłysk, ten lśniący, uśmiechnij się pięknie.
Przytul mocno w ramiona, wczuj w bijące me serce.
Delikatnie oddaj myśli, które płoną od Ciebie.
Zaśnij ze mną na polu zbożem kwitnącym.
I zapomnij o świecie,
tym nas otaczającym.
Żyj tą chwilą jedyną,
których brak nam w życiu wiele.
Nie bój się mnie nigdy,
bo ja prędzej skrzywdzę siebie.
Bądź radosna i szczęśliwa aż zarażająca tymi uczuciami.
Nasycaj się ode mnie jak z rogu obfitości,
chcę być przy Tobie, do nieskończoności.
Kochać Cię zawsze,
nawet gdy zapadną ciemności
|
|
 |
Na to wszystko walczę z samym sobą, będąc w totalnej klamrze uczuć, czując naciskającą odgórną depresję, czuję, że upadam co raz bardziej. Nie kontroluję życia ani czasu a iść do przodu trzeba lecz jak, gdy ciągnę za sobą co raz większą kulę...
|
|
 |
Leżę patrząc na wyświetlacz telefonu na którym widnieje Twoje zdjęcie rozświetlając mój pokój okryty ciemnością. Długo patrzę na uśmiech, na twarz którą marzę by mieć tu obok na poduszce i delikatne ciało skryte pod lekką halką... Wciąż czuję zapach jaki pozostawiłaś mi na poduszce. Dzięki temu łatwiej zasypiam, czując Ciebie przy sobie..
|
|
 |
Boże, dałeś ludziom tak wspaniałe możliwości, lecz czemu nie dałeś im do tego rozumu...
|
|
 |
Jakże żyć przyszłością, wierzyć w miłość dla której w stanie jestem poświęcić swe życie, oddać mogę wiele, wybaczyć słowa, ponieważ miłość koi każdą wyrządzoną ranę. Kocham ponad przeciętnie jednak komu to dziś potrzebne, gdy tak wielu pokusie się oddaje. Wierzę w miłość, zakochanie lecz nie wierzę w ludzi.
|
|
|
|