 |
|
jak widać już sie nie znamy.
|
|
 |
|
poznajmy się jeszcze raz.
|
|
 |
|
Gimnazjum - najlepszy okres w życiu. Największe wybryki, największe problemy, najsilniejsze więzi, najgorsi nauczyciele, których tak kochamy kiedy trzeba się rozstać, przeklęte dzienniki, które miliony razy ochotę mieliśmy wyrzucić przez okno, wiecznie za małe szatnie, wymyślane bóle głowy, brzucha by tylko nie pisać sprawdzianu, wagary, które dawały adrenalinę, przesiedziane przerwy przy książkach, gdzie drugie słowo to przekleństwo, wycieczki, z których zdjęcia odzwierciedlały 1/10 niezapomnianych wydarzeń, szkolne dyskoteki, ściągi w piórnikach, całe ręce we wzorach, zawody po których kolana goiły się tygodniami, ludzie, których nigdy się nie zapomni...
|
|
 |
|
Historie zakończonych związków, można porównać do palenia papierosa. Na początku ogień, potem żar, który tli się spokojnie przez pewien czas, następnie czujemy, że już się dopala, gaśnie. I pozostaje jedynie niesmak...
|
|
 |
|
Moja paczka liczy 20 przyjaciół. Każde z nich ma na imię Marlboro.
|
|
 |
|
Nie wiem, co zrobić ze swoim życiem, więc chyba zrobię sobie herbatę.
|
|
 |
|
Może to wszystko na tym polega by żyć dla kogoś?
|
|
 |
|
Nie masz wyrzutów sumienia, że zabiłeś w kimś nadzieję? Że byłeś zdolny zniszczyć coś, co dla kogoś było jak tlen? Że przekreśliłeś w kimś szanse na normalne, poukładane życie? Że bez skrupułów wyjąłeś serce i pobawiłeś się nim, jak dziwka kolejnym klientem, niszcząc tym samym normalność, jaką podarował Bóg?
|
|
 |
|
Swoją obecnością uszczęśliwiasz mnie tak jak dziecko dostające upragniony prezent.
|
|
 |
|
O czym teraz marzysz? zapytał swoim grubym, pięknym głosem. uśmiechnęłam się. marzę o kolacji przy świecach, w Paryżu z Tobą. chyba dam radę spełnić Twoje marzenie, jak sądzisz? sądzę, że Cię kocham, wariacie śmiejąc się, czule go pocałowałam. następnego dnia wchodząc do jego pokoju, ujrzałam dziesiątki zapalonych świec i rozłożone talerze. ze zdziwieniem podniosłam brew i spojrzałam w jego oczy. wziął mnie za rękę i kazał mi usiąść. po chwili przyniósł stos cudownie pachnących cynamonem naleśników. dopiero wtedy zauważyłam, że pośrodku stolika stała niewielka figurka wieży Eiffla. jesteś niesamowity, wiesz? powiedziałam, a on w milczeniu pocałował mnie w czoło
|
|
 |
|
Mówisz, że magia nie istnieje? Popatrz w Jego oczy, analizując każdą ich plamkę. Spójrz na Jego uśmiech. Poczuj Jego usta, na swoich. Gwarantuję, że zmienisz zdanie
|
|
 |
|
oddycham tylko dlatego, że Ty jesteś moim powietrzem ;**
|
|
|
|