 |
|
no a my, a my to się nie znamy już prawie
|
|
 |
|
lepiej mnie zabij, wyrzuć z pamięci, lepiej odejdź, pozwól mi odejść. lepiej zapomnij, pozwól zapomnieć
|
|
 |
|
ściąłeś mi wczoraj głowe tępym, niepotrzebnym słowem
|
|
 |
|
chciałbym zbudować z nim niebo, ale przeszkadza nam logika. z dwóch zer trudno jest stworzyć dwójke
|
|
 |
|
Ty jesteś dobry, najlepszy. A Ja .. we mnie jest problem, nie pasuję tu.
|
|
 |
|
nie ma we mnie ani drobiny spokoju, tylko lęk i pustka. to co ja mogę zrobić? chciałem, nawet jeszcze chciałbym, zaczepić się jakoś o ten świat, ale ciągle mi się nie udaje. czy można tu żyć, tęsknić rozdzierająco za czymś innym? gdzie jest to inne?
|
|
 |
|
nie ma szczęścia, powiedziałeś, są tylko koty i poezja. to wszystko. aż za dużo na mój świat, powiedziałem, wystarczą koty, same koty do nieszczęścia
|
|
 |
|
kiedy umrę kochanie, gdy się ze słońcem rozstanę, będę długim przedmiotem raczej smutnym
|
|
 |
|
Taką zgorzkniałą suką to trzeba się jednak urodzić. C:
|
|
 |
|
Hmm.. czyli że jak zbiję lustro mówisz, że będę miała sieden lat nieszczęścia? W sumie co mi szkodzi.. i tak jest chujowo.
|
|
 |
|
Nie mam siły, patrzeć w jebane lustro. Nie mam odwagi znowu patrzeć w otyłego potwora.
|
|
 |
|
chcą ze mnie zrobić kogoś podobnego do nich, bym pasowała do ich obrazka.
|
|
|
|