I za kogo Ty mnie masz? za zabawkę? którą można rzucić a za jakiś czas znowu do niej wrócić? to mnie rani.nawet nie zdajesz sobie sprawy ze aż tak... i bardzo cie proszę ...nie uśmiechaj się do mnie jeśli wiesz ze i tak za jakiś czas znów ci się znudzę.
Niezdarnie siadła na parapecie, wystawiając nogi za okno. Machała nimi beztrosko, nie zważając na fakt, że znajduje się na dwudziestym piętrze. Przecież kazał jej być dzielną.
te oczekiwanie, odliczane godziny, minuty, sekundy do momentu kiedy bez pukania wparujesz do mego pokoju i powiesz - Kochanie wróciłem, a ja uśmiechnę się od ucha do ucha i obdaruję Cię namiętnym pocałunkiem.