 |
|
Minęłam gdzieś, dorosłam? Sama nie wiem. Przestałam pisać pamiętniki. A może warto byłoby je przepisać. Może warto byłoby pamiętać, a może lepiej zapomnieć?
Trzymam się, ledwo, oparta o ścianę sufit jest podłogą, a podłoga.
Tęsknie za Tobą. Nie chcesz ze mną rozmawiać, a ja tak Ciebie potrzebuje. Wiem, że tylko Ty wiedziałeś. Może wszystkie te rozmowy odbywałam tylko w swojej głowie, a może siedząc z herbatą w ogrodzie. Brakuje mi Twoich słów, śmiechu, niebieskich oczu. Zostawiłeś mnie tutaj zupełnie samą i wiesz co śmierć Cię nie usprawiedliwia, nie mogę znieść tej ciszy. Potrzebuję Cię.
|
|
 |
|
widzę twój uśmiech. czuję, nie jest prawdziwy. też się uśmiecham, ale nie jestem szczęśliwa.
|
|
 |
|
szczęście jest jak wiatr. czasem czujesz je doskonale, że aż cię porywa, a czasem prawie zanika i nie czujesz ani cienia małego powiewu. czasem jest, a czasem go nie ma.. i tak to już bywa.
|
|
 |
|
teraz każdy mówi, że jestem jeszcze niedoświadczona, nie znam życia. próbują mnie pouczać, na siłę wmawiając jak to według nich jest. ale ja przecież sama chcę dojść do swojego zdania o świecie i nie chcę uważać żeby nie popełnić ich błędów, chcę popełniać je sama, na własnych pomysłach i później ich sama żałować.
|
|
 |
|
bo najbardziej dobijające jest to, że ja wiem jak jest, a mimo to wszyscy wkoło próbują mi wmówić, że jest inaczej.
|
|
 |
|
nadzieja nie jest matką głupich. jest żałosną, nędzną prostytutką, która daje ci namiastkę prawdziwej miłości.
|
|
 |
|
przeprosiny po tylu miesiącach może wciąż są przeprosinami, ale tracą na swojej wartości. powód jest zapomniany, ból uleczony, a znajomość definitywnie zakończona bez względu na słowa drugiej osoby.
|
|
 |
|
patrzę na twoje zdjęcie i serce mi pęka. nie wiem o czym myślisz, co robisz, czy wszystko w porządku a może stała ci się jakaś krzywda a ja nie mogę pomóc, może tęsknisz za mną a może znalazłeś pocieszenie w ramionach innej. ale nic tak bardzo mnie nie wkurwia, jak ta niewiedza.
|
|
 |
|
jeśli ty też udajesz, że go nie kochasz, podnieś rękę w górę.
|
|
 |
|
chciałabym siedzieć z tobą na krawężniku, pod wieczór, gdy nagrzany asfalt pachnie w ten charakterystyczny sposób, a plamy od benzyny na ulicy krzyczą kolorami tęczy.
|
|
 |
|
chciałabym, uwierz, naprawdę bym chciała umieć przejść obok ciebie i nie czuć potrzeby zerknięcia. umieć tańczyć i nie patrzeć z kim tańczysz ty. kłaść się spać i nie myśleć, czy jutro coś się wydarzy z twoim udziałem.
|
|
 |
|
idąc ulicą wciąż wyobrażam sobie setki sytuacji, w których mogłabym cię za chwilę spotkać. co powinnam powiedzieć, co zrobić, jak spojrzeć i jak bardzo udawać, że już o tobie zapomniałam.
|
|
|
|