 |
|
CZ. 2 ~ moje oczy są już zmęczone patrzeniem na całe zło, któremu nie mogę zapobiec chociaz
bardzo bym chciała i uciekają przy każdym Twoim spojżeniu . wszystko jest takie trudne, ale ja nadstawiam policzek, a
gdy upadnę , wstaję i nadstawiam drugi, mam dość nie radzenia sobie z tak popierdolonymi sprawami, jestem silna i
niezależna, idę przez ten rozjebany świat sama i dobrze mi z tym, nie szukam kogoś, kto jeszcze podłoży mi kłody pod nogi,
chcę odszukać samą siebie w tym gównie . każda historia kończy się tak samo, przegrywam .. właśnie teraz biorę się w garść,
trzeba odnowić stare kontakty, nauczyć się samodzielności w tak wielkim świecie, od poniedziałku korki z matmy. zaczynam żyć, zaczynam nowy rozdział, mam nadzieję, że to mi się uda. ŻYCIE WIESZ CO CI POWIEM? idę z wyciągniętym środkowym palcem ! i pokazuję go każdemu, którym nie pasuje mój styl bycia, siemano skurwysyny | vertana
|
|
 |
|
CZ .1 ~ cześć kochanie, piszę do ciebie bo strasznie dużo się zmieniło i nie wiem jak ci o tym powiedzieć, a w liście wyraże siebie chyba najlepiej, bo zawsze gdy cie widzę, dech zapiera mi w piersiach i przestaję oddychać, tak.. to prawda, że dalej mi na Tobie zależy, ale wiem, że mam odpuścić, tak wiem doskonale o tym, że już nigdy nie będzie tak jak kiedyś, odpadam,
nie walczę, chcę ci napisać, że miłość jest do bani i nie jaram się tym już tak jak na początku, nie zrozum mnie źle, ale chyba
potrzebuję czasu na ogarnięcie całego swojego zycia zwanego potocznie syfem . zaczynając od szkoły, którą tak cholernie
spierdoliłam od samego początku. Chciałabym żebyś wiedział, że pomimo tylu spięć i tylu moich porażkach zwątpiłam, miałam
myśli najgorsze jakie mogą być. ale ostatni tydzień, nowo poznane osoby pomogły mi wstać na nogi. pomogły mi dostrzeć
to czego nie widziałam wcześniej. | vertana
|
|
 |
|
mówiła, że dragi ryją banie, ja, że mam to w dupie.
|
|
 |
|
I mam kurwa problem bo zmieniły mnie używki .
|
|
 |
|
Daje słowo oddałbym wszystko, żeby dziś być gdzieś z Tobą ..
|
|
 |
|
jeszcze czystej, jeszcze czystej, jeszcze, aż wreszcie rzygnę, rzygnę swym jestestwem .
|
|
 |
|
moja, nie moja, przepraszam, to już koniec.
|
|
 |
|
on tańczy dalej z dziwką, mówie mu "pozdrów żone".
|
|
 |
|
ty możesz nie znać mnie, ja znam swoją wartość.
|
|
 |
|
kiedy przybijam pięć, bądź pewien, że to nie fałsz ;)
|
|
 |
|
Znajomi? Ilu z nich dziś mijam obojętnie .
|
|
|
|