 |
|
Moj brakujący kawałku serca. Wracaj.
|
|
 |
|
Oni mówią, że najładniejszy uśmiech mam wtedy, gdy Ty jesteś blisko, wiesz?
|
|
 |
|
Znowu udało mi się odbudować nadzieję, która nie daje mi spać po nocach.
|
|
 |
|
pomimo wszystko, wciąż godzinami potrafię wpatrywać się w kolor Jego tęczówek, w Jego uśmiech i te dwa dołeczki w policzkach, które zawsze tak uwielbiałam. potrafię śmiać się ledwo łapiąc oddech i nie przestawać się uśmiechać, słodko marszczyć czoło fochając się, tylko po to by znów mnie przytulił. piszczeć na środku ulicy, albo w centrum handlowym, byle narobić Mu wstydu, a w MC'Donaldzie przy wszystkich walczyć o ostatnią frytkę, o ostatni łyk coca-coli. kiedy jest zajęty, co chwilę przeszkadzać i zaczepiać, ostatecznie na koniec lądować na łóżku, i być za karę przez Niego zgniatana. bezustannie zrzucać Go na podłogę, kopać, wyzywać i droczyć się o wszystko, jak małe dziecko, wciąż potrafię, wciąż będąc przy Nim. / endoftme.
|
|
 |
|
zero starań by zacząć wszystko na nowo, by odbudować to co zburzone. złączyć dwa końce nitki, choć tak nieidealnie, to połączyć je w całość, i znów starać się, o każde z uderzeń serca drugiej osoby, znów kochać. / endoftime.
|
|
 |
|
Czego się boję? Boję się stracić ludzi, których kocham, boję się, że kolejny raz mi się to przydarzy, boję się samotności, boję się kiedyś obudzić i zdać sobie sprawę z tego, że nikogo już przy mnie nie ma.
|
|
 |
|
Nie szukam ideału, znalazłam kogoś, dzięki komu ideały przestały się liczyć.
|
|
 |
|
Niektórzy niszczą sobie życie prochami, inni alkoholem i nikotyną, a jeszcze inni wszystkim na raz. A ja? Ja sobie pieprzę życie takim skurwielem jak Ty. Wychodzi na jedno w sumie, tyle że zamiast płuc czy wątroby zatruwam sobie serce. Zadymiam je chorą nadzieją, silnym bólem, wspomnieniami i Tobą. Przecież to to samo, a nawet i trochę więcej, nie?
|
|
 |
|
Gdy wybierałam Ciebie spośród innych miałam nadzieję, że to docenisz.
|
|
|
|