 |
|
Chyba zgłoszę się po pomoc do Boba Budowniczego. W końcu on zawsze daje radę.
|
|
 |
|
To nic, że cierpiałam przez Ciebie 4 długie lata, że przez te 4 długie lata spałam tylko w co drugą noc, jeśli Ty miałeś dobry humor i potrafiłeś zachować się jak mężczyzna. To nic, że przez 4 długie lata czekałam na nasze umówione spotkania, które najczęściej się nie odbywały, bo Ty 'zapominałeś', i nic, że przez te 4 długie lata nie potrafiłam przestać Cię kochać. To nic, że te 4 długie lata właśnie minęły.
|
|
 |
|
pod twoim pulsującym ciepłem.
|
|
 |
|
bezdomna osa we wnętrzu twoich ust buduje gniazd, aby skrzydłami nieporadnych słów zgarniać ciężki złoty miód miłości.
|
|
 |
|
oszukujmy siebie nawzajem, aż każde nawet z najbardziej beznamiętnych kłamstw wyjdzie na jaw, a my zaczniemy się nienawidzić z miłości.
|
|
 |
|
nigdy nie zapomnę jak musiałam stawać na palcach, żeby zasmakować miękkości Twoich ust. nigdy nie dam sobie wmówić, że to było nieporozumienie, błąd czy zwykła pomyłka za którą to uważasz.
|
|
 |
|
już nawet nie wystaję godzinami przed lustrem, zastanawiając się co mam na siebie włożyć. przestałam używać mojego malinowego błyszczyku, który tak uwielbiałeś. skończyłam dbać o siebie. chodzę w potarganych włosach, bez makijażu i wymalowanych paznokci. nie widzę w tym sensu, skoro i tak nie podejdziesz i ze wzorkiem kokiel spaniela, nie wyszepczesz mi namiętnie na ucho jak ślicznie dziś wyglądam. ówcześnie całując mnie w kark, jak to miałeś w zwyczaju. teraz wyszło na jaw, że wygląd się dla mnie nie liczy. nie, odkąd nikt go nie chwali w tak uroczy sposób, jak robiłeś to Ty.
|
|
 |
|
przebudzając się co noc, krzyczę mimowolnie Twoje imię. wstaję trzymając w ręku porannego papierosa na 'dzieńdobry'. staję na tarasie. wiatr lekko podwiewa moje blond loki, a ja widzę Ciebie spacerującego z inną po naszej wspólnej ścieżce.
|
|
 |
|
zdarza mi się potykać o sznurowadła swoich trampek. często przez przypadek, połykam gumy do żucia. gaszę papierosy w filiżankach, zamiast w popielniczkach. otwieram okno na oścież podczas deszczu. ucinam sobie popołudniowe drzemki, popijając wcześniej wino. nie jestem idealna. a moje życie polega na czekaniu na osobę, która tą nie idealność zaakceptuje.
|
|
 |
|
marzę o tym, aby znaleźć swojego lwa masochistę.
|
|
|
|