 |
|
najbardziej boję się tego, że po tym wszystkim staniesz przed mną i przeprosisz. a ja jak głupia mysz do sera, zapominając o przeszłości wskoczę Ci w ramiona.
|
|
 |
|
Ale ja głupia jestem, jak idiotka naiwnie wierzę, że On w głębi serca jeszcze mnie kocha. Bardzo bym chciała, żeby to była prawda, choć wiem, że to tylko moja osobista abstrakcja wytworzona na podstawie Jego mylącego zachowania.
|
|
 |
|
Tak chciałabym, żeby On w prezencie na urodziny podarował mi swoją miłość. Wtedy już nie bedzie mógł mi jej odebrać bo 'kto daje i odbiera, ten się w piekle poniewiera'
|
|
 |
|
idąc samotnie polną ścieżką, zastanawiałam sie w duszy, co by było gdybym mogła cofnąć czas.. Tak bardzo chciałabym by mogło się to wszystko zmienić. By było tak, jak kiedyś. Żebyśmy znowu chodzili objęci, przystając co chwilę by spojrzeć sobie w oczy, powiedzieć 'kocham Cię' i pocałować się, nawet na środku chodnika gdy mijały nas tłumy przechodniów.
|
|
 |
|
Może i jestem sentymentalną idiotką dla której miłość jest całym światem ale zawsze to lepsze od bycia egoistycznym hipokrytą bez serca..
|
|
 |
|
Nie ważne czy jesteś dzieckiem Czy może patrzysz na dzieci swoich dzieci Nie ważne czy jesteś po ślubie Czy dopiero szukasz swojego światełka Nie ważne czy masz bliskich obok siebie Czy może są daleko Nie ważne to wszystko jest teraz nie ważne Napewno nie raz przeżyłeś piękne chwile Czasem miałeś gorsze dni Czasem śmiałeś się ze słów takich jak miłość, przyjaźń Lecz czasem potrzebujesz ich Najważniejsze jest żebyś miał pewność że jest ktoś kto cię rozumie.
|
|
 |
|
od dnia dzisiejszego koniec z plastikowym uśmiechem. od dziś, będę naturalna. z drżącymi wargami, lodowatymi dłońmi i mokrymi oczami, ze śladami rozmazanego tuszu.
|
|
 |
|
ja już nie zadaję sobie żadnych abstrakcyjnych pytań. nie zastanawiam się, czemu jest tak, a nie inaczej. nie jestem w stanie zmienić faktu, że moje przeznaczenie ma chore poczucie humoru.
|
|
 |
|
czuję się żałośnie, czekając na wiadomość od Ciebie. po tym wszystkim co mi zrobiłeś. jestem gotowa Ci wybaczyć, pomimo tego, że jeszcze nie przeszło Ci przez myśl, żeby mnie przeprosić.
|
|
 |
|
skulona, siedziała w czterech ścianach. na twarzy miała zaschnięty tusz, a w ręku kieliszek taniego wina. rozmyślała, samotnie w błogiej nieświadomości.
|
|
 |
|
popatrz, jak trzęsą się jej ręce, gdy mówi o miłości. może wtedy, zrozumiesz.
|
|
 |
|
położyła się na łóżku, i przykryła kołdrą. kładąc poduszkę, na głowę, miała nadzieję, że stłumi krzyk. płakała, krzycząc z rozpaczy. nie mogła złapać powietrza. wszystko wydawało jej się tak absurdalne. każdy dzień, każde spojrzenie. miała dość, rzeczywistości. nie potrafiła sobie poradzić.
|
|
|
|