 |
|
Złapał za jej kruche ramiona i zaczął potrząsać z całych sił. Szarpał nią, aż wreszcie wymierzył w jej twarz i uderzył z całej siły. Nie krzyczała, nawet nie płakała. Bezwładnie oparła się o ścianę i osunęła na podłogę. On krzyczał, co rusz kopał ją, szturchał. W powietrzu czuć było tylko alkohol i delikatny zapach jej perfum. " Obudź się do jasnej cholery, co pieprzona księżniczko?". Spojrzała na niego i po raz pierwszy po jej policzku spłynęła łza. Mówił to z taką obojętnością. Zupełnie jakby te kilka lat razem, były tylko nic nie znaczącą chwilą w jego życiu. Złapał ją mocno za rękę i pociągnął do góry. Spojrzał jej w twarz, zaśmiał się i znów uderzył. Wykrzyczał, że jej nie kocha. Podeszła do stołu. Chwyciła nóż i przystawiła go ostrym końcem do swojej klatki piersiowej. Jej serce należało do niego, a z chwilą gdy on przestał ją kochać, przestało bić. Był już tylko zbędnym narządem. Umarła za niego. Z miłości. Kochała go tak mocno, jak on jej nienawidził. I właśnie to ją zabiło.
|
|
 |
|
Laska- rzucił ją chłopak.
Była zaangażowana,
niestety nie w jego oczach.
Normalnie nie zachwiana,
chociaż dzisiaj ma doła.
Jest taka sentymentalna,
ciężko jej się z tym uporać.
Czuje, że straciła sens,
choć myślała, że jest silna.
Wylewa sporo łez,
bo wie, że nie zasłużyła
na taki cios jakim był kres
tego czym żyła
i przypomina sobie chwile z eks,
gdy z nim była. / vixen
|
|
 |
|
Czasami zastanawiam się, czy myślisz jeszcze o mnie spoglądając w jej oczy.
|
|
 |
|
chciałabym nauczyć się być taka obojętna jak Ty jesteś, kiedy ja pisze a Ty po prostu pozwalasz sobie na zwykłą olewkę. chciałabym mieć taką siłę by po Twoim odejściu nie uronić choć jednej łzy i pójść w świat z dumnie zadartym noskiem i krzyczeć, że kocha się życie. a moja obojętność ogranicza się tylko do mojego codziennego ubioru .
|
|
 |
|
teraz kiedy świetnie udajesz, że już nic nie znaczę wszystko wydaje się być takie trudne. poranne wstawanie z łóżka stało się katorgą jak nigdy, imię Marcin irytuje mnie jak nigdy, słuchanie kawałków Kalibra czy Paktofoniki przywołuje tyle sprzecznych myśli, przejście obok budynku przy którym się spotykaliśmy przychodzi mi trudniej, weekendy, które były zawsze nasze od rana po sam zachód bolą, spędzam je w naszych miejscach tylko z innymi ludźmi, a w dłoni zamiast ściskać Twoją gorącą dłoń ściskam tanie wino z monopolowego. niby głupie 2tygodnie po rozstaniu a ja nadal czuję tę pustkę, więc do cholery proszę Cię nie zmuszaj mnie do zapominania naszych chwil, miejsc czy naszych słów.
|
|
 |
|
nie zabijaj, zapal iskrę ducha!
|
|
 |
|
stawiam kroki razem z Tobą nie za Ciebie
|
|
 |
|
życie nieuleczalną chorobą na którą umieramy..
|
|
 |
|
nie zabiaj w sobie uczuć, nie zabijaj bo to grzech
|
|
|
|