 |
|
brakuje mi wspólnych, letnich poranków, kubełka lodów pistacjowych, nóg w chłodnej jeszcze wodzie i Ciebie u boku. tęsknię za tamtym beztroskim śmiechem. chwilami, w których czułam się tak wolna. mogłam mówić wszystko, co tylko przyszło mi na myśl, parskać śmiechem bez obawy wyśmiania. cholernie teraz potrzebuję tamtego wszystkiego. przeraźliwie mocno przydałaby mi się szczypta szczęścia, którą doprawiałeś tak perfekcyjnie moje życie.
|
|
 |
|
to nie Twoja gra. wycofaj pionki.
|
|
 |
|
przytuliłam się mocno do Jego piersi, zatapiając dłoń w krótkich włosach posklejanych toną żelu. - już nie odejdę. nie odejdę... nie odejdę... - szeptałam uspokajając zarówno jego, jak i samą siebie. wciąż łkał w moje drobne ramie, zaciskając równocześnie dłonie na wysokości mojej talii. - odejdź. tak jak wcześniej, po prostu. musisz odejść. wiesz jaki jestem. jak Cię zranię. nie możesz być ze mną. lubię zmiany. lubię mieć ciągle inną dziewczynę. inną zabawkę. to nie jest Twoja sprawa, nie musisz brać w tym udziału. - mówił załamanym tonem. odsunęłam się na metr, wymuszając spojrzenie w oczy. nienawidził tego, jednak nie stawiał zbędnych oporów. - nie chcę być Twoją dziewczyną. chcę być jedynie tą, w której za każdym razem znajdziesz oparcie. tą, która pomoże Ci wyjścia z każdego bagna w które się wpakowałeś. - oświadczałam mocnym tonem, dając mu do zrozumienia, że jestem nieugięta. przyciągnął mnie mocno do siebie. - aniele... - usłyszałam, ledwo dosłyszalny jęk.
|
|
 |
|
przechodzę niby obojętnie, delikatnie muskając ramieniem Jego tors. wiem, że to już nie kwestia moich pokus, a tego jak blisko się przysunął, zagradzając mi przejście. nie patrzę na Niego, powstrzymując tym samym łzy. nie potrafię unieść głowy z obawy przed tymi zaćpanymi oczami, wykończonym ciałem. słyszę uwagi na temat swojego tyłka, jednak puszczam je mimo uszu. są nieistotne. poddał się - tylko tyle myślę w tej chwili. ja go zostawiłam, spełniając tym samym jego prośbę, a on od tak złożył broń. przegrał.
|
|
 |
|
powiedz mi. patrzyłeś kiedyś na wnętrze?
|
|
 |
|
Uwielbiam ukrywać uczucia , które rozsadzają mnie od środka.Coś w rodzaju powolnej destrukcji.
|
|
 |
|
Jeżeli nie jesteś pewien tego co czujesz to nie pakujmy się ponownie w to bagno. Zostańmy na ty etapie pójścia razem na piwo wyjścia na fajkę i pogadania . Określ się zanim będzie za późno . Wiesz przecież że szybko przyzwyczajam się do ludzi.A ja nie mogę pozwolić Ci na to żebyś zabrał mi mój cały świat./domiia
|
|
 |
|
W takich sytuacjach można zrobić coś. Ale można też nie robić nic. Efekt jest w zasadzie identyczny.
|
|
 |
|
jeśli nie chcesz, żeby prawił żarty na temat Twojego ciała, tudzież biustu lub tyłka - chodź bokiem, z nadzieją, że nie przyczepi się do małego garbka na nosie.
|
|
 |
|
Po raz pierwszy od wielu miesięcy ktoś patrzył na nią nie jak na przedmiot,
nie jak na piękną kobietę, lecz w sposób nieuchwytny,
jakby przenikał na wskroś jej duszę, jej strach,
jej kruchość, jej niezdolność do walki ze światem,
nad którym pozornie dominowała, choć tak naprawdę niczego o nim nie wiedziała./net.
|
|
|
|