 |
|
teraz pomnóż to przez nieskończoność i rozciągnij na wieczność.
|
|
 |
|
- jakoś dziwnie wyglądasz. chyba coś Cię bierze. - no. kurwica !
|
|
 |
|
kup mi wino i pozwól mówić. zasnę Ci gdzieś między kanapą, a nogą od stołu i będziesz mnie zbierać. potem trochę pohisteryzuję, rozmażę makijaż i będę szczęśliwa, że mogłam pobtć małą dziewczynką, bez emocjonalnej huśtawki i koziołkujących nastrojów.
|
|
 |
|
i taka właśnie przyśnię Ci się dziś w nocy.
|
|
 |
|
wchodzę do łazienki, odkręcam kurek z gorącą wodą, puszczam jakiś rap na maksa i zagłuszam obijającą wodę od wanny, oraz matkę, która drze się, że jest 11 w nocy. zapalam papierosa, stoję przed lustrem które z sekundy na sekundę przez wrzącą wodę robi się coraz mniej wyraźne i zaczynam zrzucać z siebie ubrania. śpiewam do suszarki, patrząc w swoje zamglone i szalone oczy. wchodzę do cholernie gorącej wody i nawet nie wyobrażasz sobie, jakie piękne uczucie mnie ogarnia. liczę się tylko ja.
|
|
 |
|
me oczy zmęczone, tętno zbyt szybkie, wysycham, płonę, jak gąbka chłonę, choć nie chcę ! bo cierpię. boli mnie serce, łeb pęka - weź mnie..
|
|
 |
|
kochała kontrolować swoje życie.. kochała również palić papierosy. nic tak nie budowało jej ego, jak kontrolowane skracanie sobie życia.
|
|
 |
|
- co się dzieje z człowiekiem, kiedy pęka mu serce ? - nic, zupełnie nic. przecież żyję, piję herbatę, biorę prysznic, czytam książki, czasem nawet się uśmiecham. z tym, że każda z tych czynności nie ma najmniejszego sensu, rozumieesz?
|
|
 |
|
ktoś na dobre zmieni mnie, czekam na ten dzień.
|
|
 |
|
sztukę tracenia opanowałam do perfekcji.
|
|
 |
|
a rano? przyklejam do twarzy uśmiech, jak co dzień. wieczorem zmywam go jak tusz z rzęs. to wszystko..
|
|
 |
|
jakbyś chciał to nie zniknę, powrócę jak koszmar. niszcząc psychikę, mózg, uduszę jak CO2.
|
|
|
|