 |
|
Żaden alkohol czy papierosy nie dają mi takiego kopa jak Ty.
|
|
 |
|
ja chciałam, zagubiła go jego nieśmiałość.
|
|
 |
|
- Znowu ma inną ?
- Tak, znowu jedna z tych "na zawsze razem, skarbie''.
|
|
 |
|
jutro walentynki , czyli kolejny zwykły dzień w którym wszyscy są dla siebie tak sztucznie mili ; o [ smajlii ]
|
|
 |
|
Wróciłam wczoraj późno wieczorem,zaraz po wejściu do pokoju zastałam siedzącą na łóżku matkę.Rzuciłam kontem oka w jej stronę zawieszając torbę na krześle.Rozrzucone na pościeli nasze fotografie,sterta liścików i zeszyt który zapełniony był całym żalem,wylewanymi łzami po jego odejściu,a do tego wbijający się w moje ciało wzrok mamy 'Co tu robisz?'rzuciłam oschle zgarniając nerwowo wszystkie rzeczy z łóżka 'Wiesz,szkoda mi ciebie córeczko'ze łzami w oczach spojrzała w moje oczy chwytając moją dłoń,szeptając ze współczuciem 'Nie rozumiem'unikając kontaktu wzrokowego przełknęłam ślinę'Dobrze wiesz o czym mówię.Nie radzisz sobie z jego brakiem.Boję się,że twoje serce tego nie wytrzyma.Martwię się'-"Nie mamo.Jest w porządku' syknęłam po czym wyszłam z pokoju zamykając cicho za sobą drzwi'Boli cholernie boli'-pomyślałam przykładając dłoń do serca-tak miała w zupełności rację,serce pękało na pół kiedy tylko o nim słyszałam,ale nie mogłam powiedzieć jej prawdy,nie mogłam .
|
|
 |
|
Weszłam do jego pokoju.Był gotów wciągnąć kolejną krechę.Gwałtownie podbiegłam do biurka i strąciłam białe gówno na podłogę-Co ty wyprawiasz do cholery?!-łzy stanęły w moich źrenicach,drżące dłonie przyłożyłam do twarzy,wyduszając z siebie marne-Obiecałeś-opierając się plecami o ścianę,zsuwałam się powoli w dół ku podłodze-Po co tu w ogóle przychodziłaś?!Jak zwykle wszystko zepsułaś!-wzruszyłam ramionami na jego słowa,wbijając wzrok w drewnianą podłogę-Zrobiłeś się taki zimny,tak cholernie zimny-odwracając wzrok udał,że nie słyszy,nie odpowiedział nic-Jeżeli już musisz mnie ranić,wolałabym,żebyś mnie bił,nie mówił że kochasz niż codziennie niszczył mi serce pustymi obietnicami,nie wiesz jaki cholerny ból mi zadajesz,nie wiesz jak bardzo niszczy to moje serce-ocierając łzy,spojrzałam na niego ostatni raz po czym wyszłam nie zamykając za sobą drzwi .
|
|
 |
|
Po północy.Otworzyłam cicho drzwi,mając nadzieję,że rodzice już dawno śpią.Światło na przedpokoju zaślepiło źrenice,kiedy zdejmowałam kurtkę.Sylwetka mamy pokazała się przed moimi oczami.Kiedy oczy przyzwyczaiły się już do światła,widziałam wyraźnie jej twarz i to spojrzenie,które przeszywało mnie od początku aż po koniec mojego ciała-Nie śpisz jeszcze?-wydukałam zaskoczona-Czekam na Ciebie,gdzie ty się dziewczyno włóczysz po nocach!Ty piłaś?-stwierdziła przybliżając się bliżej mnie-Daj spokój nic nie piłam-zerwałam się by iść do pokoju,kiedy łapiąc moją rękę uniemożliwiła mi to-Byłam u niego,po raz kolejny,widziałam jak po raz kolejny się stacza mamo-poluźniła uścisk dłoni,widząc jak do oczu napływają łzy-Nie krzycz,na prawdę nic nie piłam.Spędziłam trzy godziny przy otwartej wódce,przesiąknęłam jej zapachem,polewałam bez celu w puste kieliszki wódkę,ale myśl,że znów zaczął brać,spijała mój organizm bardziej niż najmocniejsze procenty.Przepraszam.
|
|
 |
|
Siedziałam na parapecie patrząc jak śnieg uniemożliwia przechodniom widoczność,on tymczasem krzątał się po pokoju szukając w pośpiechu swojego portfela-Wrócisz dzisiaj?-wpatrując się w świat po drugiej stronie,wyszeptałam z nadzieją.Był zbyt zajęty na odpowiedź,jego zachowanie mówiło samo za siebie.Cisza odbijała się od ścian,czułam unoszącą się w powietrzu obojętność i chociaż temperatura była wysoka ogarniał mnie chłód wydobywający się z mojego serca.Westchnęłam widząc jak wychodzi-Wolałam kiedy kochałeś bardziej rap ode mnie niż dilerkę,uwierz z tym jest mi o wiele ciężej-słysząc moje szepty zatrzymał się w drzwiach po czym spuścił głowę i wyszedł zostawiając mnie samą z całym tym burdelem uczuć.
|
|
 |
|
pojechaliśmy razem na tą samą imprezę, zostawił mnie ze swoimi kumplami i gdzieś zginął. siedzieliśmy sącząc drinki i rozmawiając właściwie o niczym. - a ten co? - rzucił jeden z nich patrząc przez moje plecy. odwróciłam się i zobaczyłam go z jakąś panienką. wzruszyłam ramionami a od środka mnie rozpierdalało. po chwili wszyscy gdzieś znikli zostałam tylko ja z jednym ziomkiem. kiedy się już zdrowo najebaliśmy tamten sobie o mnie przypomniał. -a ty co?pierwszy raz cię widzę pijaną. - zaśmiał się. milczałam. - po co mnie tu wydarłeś? żebym patrzyła jak wyrywasz panienki? czego ty w ogóle ode mnie chcesz?- darłam się. - wiesz czego chcę? żebyś poczuła się zazdrosna i w końcu ty o mnie powalczyła bo jak na razie staram się tylko ja. - syknął. uniosłam jedną brew do góry i strzeliłam z liścia panienkę która się do niego kleiła po czym z uśmiechem wyszłam na zewnątrz.
|
|
 |
|
zaczynając się z nim spotykać bałam się tego , był chłopakiem który miał na wszystko wyjebane , pił i imprezował , ciągle było głośno , że kogoś pobił i wydawał mi się kolesiem który nigdy nie bierze dziewczyn na poważnie . cholernie bałam się , że pokocham go na zabój a on wzruszy na to ramionami wyśmiewając przy tym . na początku tak było , byłam zabawką którą bawił się gdy tylko mu się nudziło . teraz? niesamowicie czuły , nigdy żaden chłopak nie traktował mnie tak wyjątkowo , jednym słowem potrafi sprawić , że humor od razu mi się poprawia , ciągle chwali i dba jak nikt inny . nie raz oklepał mordę jakiemuś ziomkowi który powiedział o mnie złe słowo . nie spodziewałam się , że w trakcie największej imprezy będzie siedział z telefonem i pisał do mnie smsy nie zwracając uwagi na kumpli czy inne panienki . kolejny przykład na to , że miłość zmienia człowieka o 180 stopni .
|
|
 |
|
wracaliśmy od kumpla do domu. jedną ręką mnie obejmował w drugiej trzymał butelkę z piwa. - boję się. - wyjąkałam bez zastanowienia. - czego? - zapytał. - boję się, że Cię stracę, że odejdziesz ode mnie dla jakieś innej panienki. - powiedziałam spuszczając wzrok. - skąd Ci to przyszło do głowy? Ciebie kocham i na razie cieszmy się sobą nie myślmy co będzie dalej. - podniósł głos zatrzymując się. - jakby nie było jesteś ode mnie sześć lat starszy. - syknęłam. - jestem. i co? wiedziałaś o tym od początku i jakoś Ci to nie przeszkadzało teraz nagle zaczęło. w dupie mam to ile pomiędzy nami jest różnicy wieku. jesteś ode mnie te sześć jebanych lat młodsza a to ja czuję się jak gówniarz bo nie oszukując się jesteś dojrzalsza ode mnie. - wykrzyczał i podchodząc do mnie objął mocno mówiąc, że kocha.
|
|
|
|