 |
|
zwyczajnie doszłam do etapu w którym chcę odpocząć. usiąść ot tak na krawężniku, i przeczekać. odetchnąć, wziąć głębsze oddechy, pomyśleć. mam dość walki z myślami, walki z Nim, z życiem. dość wyrzutów o to, że nie walczyłam do końca, że tamtego wiosennego popołudnia tak po prostu zgodziłam się na koniec tego, co nas łączyło.
|
|
 |
|
nienawidzą nas. nauczyciele nas nienawidzą, bo bezwstydnie całujemy się na środku korytarza. sąsiedzi nas nienawidzą, bo puszczamy muzykę na full. ogólnie świat nas nienawidzi, bo nie takich miał nas w planie, nie tak chciał nas wychować.
|
|
 |
|
kucnął przede mną na tyle blisko, że dociskał swoje kolana do moich. bez słowa zakręcił wokół palca kosmyk moich włosów. - nie daję sobie bez Ciebie rady. - wyrzucił bez niepotrzebnych wstępów. - to nie miejsce na takie rozmowy, nie sądzisz? - unikałam Jego wzroku wlepiając swój w ludzi na korytarzu. - mam dzwonić? nie odbierasz. kiedy piszę tłumaczysz, że nie masz czasu. staję pod Twoim domem, ot tak, czy z różami, a Ty wciąż siedzisz w pokoju bez reakcji. więc gdzie jest odpowiednie miejsce? - wykrztusił i zniecierpliwiony zmusił mnie do patrzenia na Niego. - kocham Cię. - wymamrotał. skrzydła motylków zatrzepotały mi w brzuchu, gdy muskając następnie palcami mój policzek pocałował mnie, nie zważając na nauczycieli, na dzwonek na lekcję, na nic.
|
|
 |
|
uwielbiam reklamy Biedronki! :) // n_e
|
|
 |
|
- ciociuuu... a wiesz, że do żelek dodają wieprza? - blondynku, nie wieprza, tylko żelatynę wieprzową. - no przecież mówię, że jemy mięso. :p // n_e & 3letni Władek
|
|
 |
|
bałam się, bo doskonale wiedziałam, że jest typem faceta w którym mogę się zakochać. nie pomyślałam tylko o tym, iż ten typ nie umie patrzeć na strach w oczach dziewczyny. i przytulił mnie czule, i przypadkiem wyswobadzając z uścisku zabrał mi serce.
|
|
 |
|
nie palę, albo inaczej. palę sporadycznie. aktualnie w swoim posiadaniu nie mam żadnego papierosa, ale gdybym tylko miała kilka sztuk miętowych to zniknęły by w mgnieniu oka! :p // n_e
|
|
 |
|
w domu sajgon, a nawet nie mogę liczyć na Damiana. ;( ... // n_e
|
|
 |
|
wiedziałam, że kiedy oznajmię rodzicom, że na studia wracam dopiero pod koniec lutego zaczną się drzeć, zrobią mi wielką aferę, że przez trzy miesiące się nie nauczyłam tego materiału, że to wina weekendowych późnych powrotów do domu, że mam się pożegnać z kieszonkowym i mam sobie samej teraz radzić, a najgorsze było to, że uznali, że winę też ponosi Damian. Przesadzili już z tym. Muszę ochłonąć, wyciszyć się, wypłakać. Wrócę późnoooo ... :( // n_e
|
|
|
|