 |
|
Paranoja trzyma w szponach, nigdy nie puszczała.
|
|
 |
|
Obraziłeś mnie przez sen to przeprosisz, gdy się zbudzisz.
|
|
 |
|
Wymiatam prawdę z pod dywanu, trupy chowam w szafie.
|
|
 |
|
I namiętności zbyt często cię zwodzą. I życie kopie w dupę zbyt często za mocno.
|
|
 |
|
Tymczasem, wiesz, martwię się co z moim sercem, z tą dziurą co zostaje, gdy wyrwę fragment z tekstem.
|
|
 |
|
Nie ma już bohaterów, Teraz królem jest błazen. Teraz jest cool, luźno, super, bomba, Zniszczono powagę.
|
|
 |
|
Wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem.
|
|
 |
|
Zdaję sobie sprawę z tego, że to co było między nami było złożone bardziej niż origami.
|
|
 |
|
Pozostał nam już tylko niesmak, po tych kłamstwach ukrytych w dyskretnych gestach.
|
|
 |
|
Dobity jak karton ukraińskich szlugów, kiedy tu umierasz to na pewno nie z nudów, taki właśnie jestem i zmieniać mnie nie próbuj, dziki, dziki, wschód ziom kaukaskie woodu.
|
|
 |
|
Ej, nie wiem czemu się dziwisz prawda jest jak Ibisz, z reguły wkurwia i jest przykra.
|
|
 |
|
Chciałbym móc wejść do twoich myśli, potem wyjść i spytać co naprawdę myślisz.
|
|
|
|