 |
|
siedziała wyprostowana na krześle, z dłońmi położonymi na udach. nie mogła się poruszyć! stosy chusteczek higienicznych poplamionych rozmazanym makijażem, przykrywały zawartość torebki wysypaną na blat stolika, na którym stał monitor. sama torebka leżała na podłodze, przygnieciona nogą krzesła, na którym siedziała. czuła pieczenie oczu i słoność łez, spływających na wargi..
|
|
 |
|
serce, Ty mnie nie rozśmieszaj! ja mam ze śmiechem problemy. a to, odbiera mi powagę.
|
|
 |
|
tak bardzo się boję ! ale głównie tego, że pragnę Go za bardzo.
|
|
 |
|
to nie było zakochanie ! wiedziała, że przy zakochaniu nie ma się, aż taak silnych objawów.
|
|
 |
|
to, co czuł myśląc o Niej, to była taka delikatna melancholia tęsknoty, połączona z napięciem i niecierpliwością dziecka czekającego na koniec wigilijnej kolacji, aby wreszcie rozpakować te prezenty pod choinką.
|
|
 |
|
to tylko chwila słabości. atak arytmii, który minął.
|
|
 |
|
Ty się serce nie wywyższaj.
|
|
 |
|
wiesz, że pisałam ten list minimum 1000 razy? pisałam go w myślach, pisałam go na piasku na plaży, pisałam go na najlepszym papierze, jaki można było kupić w Zjednoczonym Królestwie, pisałam go sobie długopisem na udzie. pisałam go na obwolutach płyt z muzyką Szopena. pisałam go tyle razy... nigdy go nie wysłałam.
|
|
 |
|
wódka była tej nocy jak tlen. znowu można było oddychać.
|
|
 |
|
wyobrażasz sobie zdradę wobec wszechwiedzącego Boga? tego nie można w żaden sposób ukryć. to nie chodzi o to, że nie można ukryć czynów. nie można ukryć myśli! pragnień, wzruszeń, marzeń.
|
|
 |
|
wiedziała, że wszystko jest ulotne, nietrwałe i trzeba to przeżywać ' tutaj i teraz '
|
|
 |
|
wiesz, że ja zawsze tęskniłam za Tobą już troszeczkę, nawet gdy byłeś blisko mnie. tęskniłam już tak sobie troszeczkę na zapas.
|
|
|
|