 |
|
Może i jestem głupią małolatą , ale to nie znaczy , że nie wiem co to życie . Może i jestem
chamską gówniarą , ale to nie znaczy , że nie mam uczuć i niełatwo mnie zranić . Być może nie mam jeszcze wielu doświadczeń , ale mimo wszystko jak na
swój wiek uroniłam już wiele łez . Nie jestem najpiękniejsza , ale to nie znaczy , że
zaraz zacznę nosić różowe spódniczki i pół kilo tapety . Wolę być naturalna . Może i jestem inna , ale
nie znaczy , że gorsza . Sto razy bardziej wolę kilka ciepłych słów prosto z serca niż sztuczne , fałszywe teksty na podryw . Może jestem egoistyczna , wredna , ale to wszystko przez to , że czasami sobie nie radzę , próbuję ukryć smutek i przygnębienie .
Może ty wolisz słodkie dziwki niż kogoś takiego jak ja . Ale jeśli tak właśnie jest to nie licz
na to , że się zmienię . Nie warto . A wiesz co jest najgorsze .? Że mimo tego , iż jesteś jednym z największych dupków jakich znam , nie mogę przestać o Tobie myśleć .
|
|
 |
|
Otwieram oczy i przeraża mnie to wszystko .
|
|
 |
|
Takie życie , takie mówią o mnie brednie , słucham i pytam co takiego jest we mnie .? Plotki , plotki jaka jest ich moc .? XXI wiek a pierdolą non stop .
|
|
 |
|
któregoś wieczoru podasz mi szklankę pepsi, usiądziesz tuż obok i obejmiesz ręką moje ramiona - ot tak, wpatrując się w zachód słońca, znów mnie pokochasz.
|
|
 |
|
za jakiś miesiąc spadną pierwsze liście, zapewne będę mieć katar, i założę bluzę wybierając się do szkoły. idąc drogą wcisnę słuchawki do uszu, a zmarznięte dłonie ulokuję na dnach kieszeni. pewnie ten typowo jesienny poranek przywitam kilkoma łzami wypuszczonymi na policzki przypominając sobie, że to była właśnie ta nasza pora roku.
|
|
 |
|
pozostawiony przez kumpelę przy moim worku z butami kapsel od tymbarka z krótkim 'twoja kolej', masowe 'to mi też kup', kiedy ktoś ma zajawkę na zjedzenie batona, natychmiastowe 'ja pierdole, on się do nas śmieje', gdy na biologi pani wywieszana plakat ze szkieletem, znajomy, który standardowo już po trzech dniach nie ma podeszwy przy jednym bucie i twierdząc, że obydwa muszą wyglądać tak samo - odrywa drugą.
|
|
 |
|
podniósł wzrok znad zeszytu posyłając mi uśmiech. zamierzyłam się i delikatnie szturchnęłam Go nogą w piszczel. - przestań. - syknęłam robiąc żałosną minę. zaczął się śmiać, a zirytowana naszym zachowaniem nauczycielka w końcu zapytała czy może chcemy wyjść na chwilę i załatwić sprawy niezwiązane z lekcją. - nie trzeba. - odpowiedziałam Jej automatycznie zaciskając mocniej palce na długopisie. - trzeba, chodź. - złapał mnie za rękę i wyciągnął szybko z klasy dziękując chemiczce i zapewniając, że za minutkę jesteśmy. zamykając drzwi objął mnie w pasie i pocałował szybko. - kocham Cię, jak jebnięty kretyn jakiś, widzisz? - zagadnął. i był tylko On, miękkie kolana, zapach środku do mycia podłogi w powietrzu i długopis który wciąż zaciskałam w dłoni. - już, proszę pani. sama chemia. - stwierdził przepuszczając mnie chwilę potem w drzwiach, z szerokim uśmiechem na widok moich roztrzepanych włosów.
|
|
 |
|
nie tęsknię za wakacjami, choć nie wykluczam, że za miesiąc, czy dwa zacznę. co dzień wstaję z samego rana, ogarniam ciuchy, wiążę niezdarnie włosy, biorę rower i ruszam do tych ludzi. te twarze, te uśmiechy, słowa, te akcje, wspólne pompy, masowe kupowanie batonów w sklepiku, szturchanie się nogami pod ławką, czy nabijanie siniaków członkom przeciwnej drużyny. mocniej bijące serce, kiedy babka od wf-u na pytanie o to, co dzisiaj mamy mówi to krótkie 'siatkówka'. chuja, i zadają te kilka ćwiczeń dziennie, zapowiadają kartkówki, pytanie na ocenę, i każą napisać prasówkę - nieistotne, jest świetnie.
|
|
 |
|
najlepsze są te wolne rzuty w kosza dla przeciwnej drużyny, kiedy jedna z tych panienek zablokowała mi piłkę łapiąc mnie za nogę - a ja najzwyczajniej w świecie ją skopałam.
|
|
 |
|
kiedy zobaczyłam skrawek tej czerwonej bluzy, tylko jedna myśl: kurczę, wrócił.
|
|
 |
|
Mówię Ci, każdy z nas szuka spokoju gdzieś w głębi, każdy chce być daleko od kłopotów ...
|
|
 |
|
Może ten dzień jest po to, by nie było gorzej .
|
|
|
|