 |
|
Nie byłeś w moim typie. Nigdy. Uważałam Cię za płytkiego egoistę, który poza swoją osobą i kilkoma kumplami, z którymi może pójść na piwo nie widzi nikogo i niczego. Do czasu. Do tej cholernej rozmowy, gdy okazałeś się wartościowym chłopakiem, który potrafi pomóc, który doradzi, pocieszy, martwi się. I do momentu gdy przypadkiem spojrzałeś mi w oczy. Długie, intensywne, spowolnione, niebieskie spojrzenie, które śni mi się w nocy./
|
|
 |
|
Marzę o tym że za parę lat kiedy przybędzie mi zmarszczek na twarzy i kilka siwych włosów pojawi się na głowie, usiądę w fotelu, na kolanach moje wnuki i będę im opowiadać historie swojego życia, aż w końcu powiem: wiecie co, byłam naprawdę szczęśliwa.
|
|
 |
|
Paradoksalne, że przez te przyjemne wspomnienia cierpimy najbardziej.
|
|
 |
|
Ideałami będziemy później, teraz po prostu bądźmy prawdziwi.
|
|
 |
|
Przez to wszystko zapominam o własnym życiu.
|
|
 |
|
Obecnie, największą sztuką jest zamknięcie powiek bez strachu, że znowu spotkam Cię w śnie, tak idealnego i spokojnego z błogim uśmiechem, który kiedyś ofiarowałeś mi każdego niedzielnego poranka, gdy pełna spokoju budziłam się w Twoich ramionach. Bliska relacja z przeszłością jest trudna, wiesz. Czuję delikatne pocałunki, słyszę ukochany tembr głosu, jestem kupiona. Z letargu wyrywa mnie budzik, który jak zabójca odbiera mi Ciebie na całą wieczność. Wstaję i w pośpiechu biorę zimny prysznic zmywający ze mnie wszelkie uczucia, wraz z makijażem nakładam maskę złożoną z najcudowniejszych uśmiechów, którymi czaruję innych mężczyzn ze świadomością, iż żaden nie będzie mi tak bliski jak Ty.
|
|
 |
|
całkiem szczerze? naprawdę tęsknię za Tobą. nie doceniałam tego co robiłeś specjalnie dla mnie. denerwowałeś się gdy paliłam, bo po prostu nie chciałeś żebym szybko odeszła, to wszystko z troski o mnie. czasami sprowadzałeś na ziemię moją rozmarzoną duszę, ponieważ bałeś się o to, iż zawiodę się na ludziach i marzeniach, których nadal mam za dużo. zjebaliśmy. zgubiliśmy się w szaroburej rzeczywistości. wiesz czego brakuje mi najbardziej? blasku Twoich kolorowych tęczówek, przytulania tak mocnego, że prawie pękały mi żebra, żartów, które są dla Ciebie tak silnym uzależnieniem jak dla mnie szlugi, chociaż bywały irytujące to doprowadzały mnie do łez ze śmiechu, a wszystkie dzikie szały denerwowały moją babcię. naprawmy to, błagam.
|
|
 |
|
zgubiłam się między biciem dwóch serc, tak bliskich, a jednak również niesamowicie dalekich. nie mogę zapanować nad mętlikiem, który rządzi każdym zakamarkiem mojej duszy. potrzebuję pewności. zielone do czekoladowego, odpowiedzialne do rozstrzepanego, niedojrzałe do poważnego. paleta zalet i wad, które nie pokrywają się ze sobą nawet w calu. wybór jest tak trudny. czy naprawdę zasłużyłam na taką sytuację? chciałabym wiedzieć, którą zaspaną buźkę pragnę widywać w sobotnie poranki i czyje usta mam ochotę całować. stoję w miejscu między beztroską a bezpieczeństwem. czego chcę? kurwa, nie wiem.
|
|
 |
|
Każdy dzień uczy mnie czegoś nowego. Gdyby życie było proste, nie potrafiłabym żyć./
|
|
 |
|
A jak będziesz chciał zobaczyć jak wygląda moje szczęście, spójrz w lustro./
|
|
 |
|
Kolejna dawka fety nie daje oczom zasnąć.
Sztuką nie jest ziomek wpierdolić się w to bagno.
Zniszczona psychika, samobójcze myśli.
Pamiętaj dzieciak pomogą Ci tylko najbliżsi. / ZDR
|
|
 |
|
Uwięziony przez istoty opętane przez szatana. Znosił każdą torturę, cierpienia potworna skala. / Kali
|
|
|
|