 |
|
lubię żyć. byłam niekiedy wściekle, rozpaczliwie, skrajnie nieszczęśliwa, ale choć przeszłam przez to wszystko, wiem omal z niezachwianą pewnością, że dar życia jest czymś wspaniałym.
|
|
 |
|
bądź tu i teraz. po prostu tu i po prostu teraz. bez oczekiwań i bez obaw, bez jutra i bez wczoraj, bez utrzymywania i bez odpychania. p pełną przytomnością – tu i teraz..
|
|
 |
|
– tak więc zostaliście bez pociechy duchowej?
– jest wódka.
|
|
 |
|
Poranki nie cieszą, roczarowują noce.
|
|
 |
|
I z tych wszystkich szalonych błędów, które teraz popełniasz, na starość będziesz się tylko śmiać. Pamiętaj o tym.
|
|
 |
|
Czasem trudno jest wyjść mimo otwartych drzwi.
|
|
 |
|
Tylko w objęciach mogą oddychać swobodnie.
|
|
 |
|
W chwilach opadających rąk, upadku pionu do poziomu nigdy nie trać kontroli nad samym sobą. Samozatracenie to końcowy etap normalności.
|
|
 |
|
`Dlaczego zawsze gdzieś są takie suki, które wciskają się między zakochanych ludzi?`
|
|
 |
|
każdy kolejny trening stawał się czymś w rodzaju wyciskacza łez. stawałam na parkiecie i zaczynałam tańczyć. tańczyłam po kilka godzin, bez przerwy - umierając z bólu kręgosłupa i nóg. w końcu siadałam, mówiąc 'dość', a następnie kładąc się na środku parkietu. wtedy podchodził, lapał mnie za rękę, i stawiał do pionu. 'taka cieńka jesteś?' - mówił. a ja wstawałam, i ze łzami w oczach tańczyłam dalej. tańczyłam, bo wiedziałam, że dzięki temu osiągnę cel. tańczyłam, by dojść do perfekcji. tańczyłam, próbując udopornić się na ból. a po kilku godzinach tańca wychodziłam, idąc prosto na siłownię, by tam ponownie umierać z bólu. nie pytaj co to - to po prostu chora ambicja. || kissmyshoes
|
|
 |
|
'umarłbym za Ciebie'-powiedział. 'przestań'- odpowiedziałam,kładąc głowę na Jego klatkę piersiową. 'no na prawdę'- powiedział. 'nawet bym się sekundy nie zastanawiał jeśli ktoś dałby mi wybór:Ty czy ja ' - kontynuował. 'ale przecież życie jest cholernie cenne'-powiedziałam,patrząc na Jego poważną twarz.'no właśnie.a dla mnie ktoś już je oddał'- dodał.wspomniał tutaj o swoim nieżyjącym przyjacielu. 'On umarł za mnie. bo to ja powinenem dostać ten wpierdol,te ciosy i te rany kłute.wiesz przecież' -powiedział z bólem w głosie. 'jest jak jest '-dodałam,głaskając Go po policzku.'wiele mi tym uświadomił.'-mówił. 'a wychodząc przede mnie i mówiąc: pójdzie brat za brata,po czym biorąc moje ciosy na siebie, dał mi do zrozumienia,że życie osoby, którą się kocha jest najważniejsze. i umałrbym za Ciebie, bez zastanowienia.pamiętaj'- dopowiedział,całując mnie czoło. wtuliłam się w Niego nic nie mówiąc - ze świadomością,że czuję się przy Nim tak bardzo bezpieczna.||kissmyshoes
|
|
 |
|
Czy wybierając jeszcze raz, znowu wybralibyśmy siebie ?
|
|
|
|