 |
|
Na przerwach trzyma moją dłoń..
Na piórniku wziął i napisał swoje imię sam.
To jest mój skarb. i kocham go tak i tak. ;D
|
|
 |
|
Kocham cię tak, troche bardzo,z całej siły,
Jak skarb. Wcale nie kocham trochę cię,
Ale ty to wiesz. Najdroższy ty,
Świecisz jak promyk slońca mi.
I może w głębie siebie gdzieś ty mnie kochasz też.
No i już popatrz tu, na ręce byś wziąść mnie mógł.
Szeptem do mnie mów, no weź się nie wstydz.
Nie moge w nocy spać, o tobie myśle cały czas.
Uwierz mi kiedy mówię, że któregoś dnia ze mną Ożenisz się / Bebe Lily < 3
|
|
 |
|
Kiedy mnie zostawiasz sobie głupstwa robię bo nie ma cię.
Nie zostawiaj mnie bo wiesz. Łamiesz serce me do łez.
|
|
 |
|
siedziała, bezwładnie przy szpitalnym łóżku, trzymając go za wilgotną od drgawek, dłoń. jej źrenice, były rozszerzone do granic możliwości. wyglądały jak dwa ogromne kubki, czarnej kawy, którą tak uwielbiała. była przy nim. patrzyła na setki, podłączonych kabli do jego odrętwiałego ciała, nieusilnie próbując powstrzymać się od łez. pochyliła się delikatnie nad jego głową. jeden z kosmyków jej włosów, opadł bezwiednie na jego sine czoło. 'wszystko będzie dobrze.' - wyszeptała do jego, ucha z nadzieją, że słyszy. właśnie wtedy, rozległ się pisk. maszyny zaczęły wariować, a kilku lekarzy nerwowo, wbiegło do sali. nie wiedziała co się, dzieję. reanimowali go. stała przy szpitalnym łóżku, nie mogąc złapać oddechu. 'nie możesz mi tego zrobić, rozumiesz?! nie możesz!' - krzyczała pełna amoku, uspokajana przez pielęgniarkę. maszyny się zatrzymały. lekarz ze stoickim spokojem, kazał zanotować pielęgniarce godzinę zgonu. 'Ty skurwysynu' - wyszeptała, osłaniając się na nogach. zemdlała.
|
|
 |
|
kiedyś, marzyłam o tym, żebyś spojrzał na mnie, chociaż ukradkiem. abyś chociaż na krótki moment, zwrócił swoje błyszczące źrenice w moją stronę. dzisiaj kiedy, pożerasz mnie wzrokiem, pełna satysfakcji odgarniam, swoje blond włosy z ramion. napawam się Twoim cierpieniem. uwielbiam, tą subtelną formę sadyzmu.
|
|
 |
|
był mężczyzną, który przepraszał, mnie kiedy miałam zły humor. miewał wyrzuty sumienia, gdy przyniesione do łóżka przez niego kakao, poparzyło moje spierzchnięte wargi. mężczyzną, który przenosił mnie nad kałużami w obawie o zmoknięcie moich trampek i skrupulatnie, witający mnie każdego poranka pocałunkiem, twierdząc, że bez tego śniadanie nie ma smaku.
|
|
 |
|
czerwone szpilki, gustownie dobrana biżuteria. delikatne perfumy i perfekcyjny makijaż. pierś do przodu, tyłek do tyłu i idę walczyć ze światem, który jeszcze tak nie dawno nadepnęłam, gdy leżał bezwładnie u moich stóp.
|
|
 |
|
to on, nieusilnie powtarzał jej, żeby wiązała sznurówki w swoich trampach, w trosce o jej bezpieczeństwo. to on, odgarniał kosmyki jej miedzianych włosów z czoła podczas wiatru. on, wycierał jej rozmazaną szminkę z nad ust. dzisiaj nieudolnie, przewraca się o własne nogi, chodząc wciąż z niesfornym kokiem. każdego dnia, niedbale nakłada makijaż, wiedząc że i tak wkrótce będzie rozmazany przez jej przeszklone tęsknotą, łzy.
|
|
 |
|
` . zły sen. obudziła się. Nagle odwróciła głowę... - jest. -uspokoiła się. On nie spał. Przyglądał się jej tym swoim słodkim wzrokiem: - To był tylko zły sen skarbie. -powiedział. uśmiechnęła się i wtuliła w jego ramiona... - Śpij dalej kochanie. Kocham Cię -dodał... po czym przytuleni do siebie zasnęli.. / przytulona.do.niego
|
|
 |
|
- Pani go kocha.. ?
- Poznaję go na nowo każdego dnia i pamiętam, że to mężczyzna, którego wybrałam i który wybrał właśnie mnie... Pamiętam jego zapach, jego śmiech, jego uśmiech, pierwsze spotkanie i wszystko, co mi się z nim kojarzy.Wiem którą ręką kroi mięso i wiesza aparat fotograficzny na szyi. Jakie lubi kolory i samochody.Każdego dnia przypominam sobie, że go kocham i cieszę się, że jest koło mnie. Kiedy musimy sobie coś wyjaśnić, rozmawiamy. kiedy chcemy pomilczeć milczymy. Różnimy się, spotykamy, odchodzimy, nie zlewamy się w jedno, ale dotykamy swojej przestrzeni, jesteśmy razem...
|
|
 |
|
Jestem typem pechowca. Najpierw spotyka mnie jedno szczęście, potem 10 pechów. A teraz spotkałem Ciebie, więc teraz czeka mnie co najmniej sto pechowych sytuacji, bo Ty jesteś moim największym szczęściem
|
|
|
|