 |
|
już z nami nie wytrzymują, bo na sali gimnastycznej wprowadzamy przesłodzony nastrój. bo ja, gdy wchodzi na boisko daję Mu na szczęście ogromnego całusa, a On po każdej udanej akcji posyła mi taki uśmiech, że bicie mojego serca uderza echem o ściany.
|
|
 |
|
zaśnijmy razem, zostawmy w tyle resztę świata.
|
|
 |
|
lubię leżeć z Tobą w nocy, dotykać Twoje delikatne włosy. smyrać usta, delikatne pocałunki bez końca w nocy.
|
|
 |
|
jesteś jedyny, wyjątkowy, mój.
|
|
 |
|
wiesz? mam ochotę spędzić z Tobą każdą chwilę swojego życia.
|
|
 |
|
a Sylwestra spędzę w Twoich ciepłych ramionach, nie martwiąc się o nic.
będziemy popijać czerwone wino, będziemy patrzeć sobie w oczy, będziemy się całować.
razem wejdziemy w nowy rok, i mam nadzieje że już zawsze w każdy inny. ♥
|
|
 |
|
rodzinnie tylko od święta.
|
|
 |
|
i może cię to zdziwi, ale dla mnie satysfakcją jest liczba wrogich mord, te wszystkie wymienione między sobą poglądy na mój temat, te negatywne, których ilość z dnia na dzień wciąż rośnie, uderzając w plecy niczym ostrym kawałkiem szkła. nie obchodzi mnie to i owo, nieważne czy w twoich oczach będę świecić czy znaczyć mniej niż nic. dla mnie liczącą się w życiu wartością, są ludzie, którzy każdą mą porażkę przekształcają w zwycięstwo, dla których zaufanie jest cenniejsze niż jakikolwiek hajs. | endoftime.
|
|
 |
|
Niby jest dobrze i niby jest fajnie, ale jakoś tak brakuje mi dotyku Twoich rąk na moich biodrach.
|
|
 |
|
endoftimiak cieszy jape, za każdym razem kiedy tylko widzi nowy komentarz, pod którymś z wpisów. :o
|
|
 |
|
z początku tylko wargi reagowały na Jego osobę układając się niewinnie w uśmiech. którejś nocy podstępnie namówiły do współpracy dłonie, które już następnego dnia dały mi do zrozumienia, że chcą stykać się z Jego rękoma. wpuściwszy do środka stado nieogarniętych motyli, doszedł do nich żołądek. rozum? poddał się. zwyczajnie: wyjął spod łóżka walizkę, spakował się i wyszedł, zostawiając mnie na pastwę całej reszcie. serce siedziało w kącie właściwie do samego końca. dopiero, kiedy znalazł się na tyle blisko, że mój tlen mieszał się z Jego perfumami, nie wytrzymało. wyrywające się z lewej komory nagłe 'zaryzykuj', gdy rodziła się we mnie setka wątpliwości. już nie istniałam - przejął nade mną kontrolę. marionetka dopasowująca się do bicia Jego serca.
|
|
|
|