 |
|
Mówisz coś, chociaż to boli, dociera to do mnie powoli, siedzimy w jakiejś Trattorii, Ty kawę przez zęby sączysz i zdaję sobie sprawę, że już od bardzo dawna nic nas nie łączy.
|
|
 |
|
Wolałem jak byłaś blada i miałaś gastro po spliffach, i spędzaliśmy razem wieczory.
|
|
 |
|
Trudna sprawa, nie ma podręcznika do życia nigdzie do nabycia.
|
|
 |
|
Chciałbym to poskładać, choć to dla nas jak astrofizyka.
|
|
 |
|
Czas umyka, czas to życie, więc chętnie ten czas pożyczę, i znów ściemnia się i świta, i przygnębia mnie jak szpital to, że nie możemy się dogadać
|
|
 |
|
Dziś w zeszycie rzadziej teksty piszę, częściej córce tam rysuję misie, to jedyne czyste uczucie, jakie czuję dzisiaj.
|
|
 |
|
Często działam w gniewie, a jak nie w gniewie to w szale, nie patrzę za siebie, chyba, że pluję przez ramię.
|
|
 |
|
Upadek, wstawanie, upadek, wstawanie, a dziś już wiem, że było warto.
|
|
 |
|
Wiem, że co by nie działo się to będę mógł liczyć na brata, na moich ludzi bez waha.
|
|
 |
|
Nie liczy się czas, mój nadgarstek żegna się z zegarkiem.
|
|
 |
|
Ja tu lecę w hen, oni chcą żebym czuł się gorszy, a co to to nie, miałem pół życia tak i dosyć.
|
|
 |
|
Smak pracy mi znany jest i nie od dzisiaj, wiec nie pierdol mi, że banany, no bo nie i jak znowu jestem nachlany gdzieś i wtedy spotkasz mnie to wiedz, że piłem za swoje, bo mama mi dała rozum i dwie ręce, a nie czek czy kartę w platynie, dlatego, że nie mogła dać mi nic więcej i dlatego dzisiaj jestem wdzięcznym synem.
|
|
|
|