 |
|
Czekałam na to cholernie długo, na to kilka godzin,które mogłabym spędzić w jego towarzystwie. To jak mnie obejmował, jak mnie całował i jak prowadził za rękę, zabijając wzrokiem każdego faceta, który się do mnie uśmiechnął. Wiem,że byłam bezpieczna w tym tłumie ludzi, bo on był obok i choć przez chwilę byłam dla niego najważniejsza./esperer
|
|
 |
|
żyję wśród debili.
|
|
 |
|
Ja nie zapominam. Nie jestem Tobą./esperer
|
|
 |
|
nadal nie zdaję sobie sprawy z tego, że to już koniec przesiadywania do późna na dworze, codziennych spotkań ze znajomymi, długich, naprawdę dłuuugich spacerów, wyciągania szlugów od kumpla, wszystkich "mamo, jest dopiero 13, daj mi jeszcze pospać"! nocnych rozkmin z przyjaciółką, ogólnego opierdalania się, wszystkich pocałunków i wspólnych zachodów słońca. Dziękuję osobom, które sprawiły, że to były niezapomniane wakacje. Nauczyliście mnie, że prawdziwi przyjaciele będą z Tobą nie tylko, jak jest Ci źle- są przy Tobie, gdy nie możesz powstrzymać się od śmiechu.
|
|
 |
|
w życiu każdego człowieka przychodzi taki moment, kiedy trudno jest powiedzieć drugiej osobie, czy jest już lepiej, czy może jednak gorzej, czy boli, czy też nie, kiedy w sumie nie czuje nic. / zajaraany
|
|
 |
|
żyję w pieprzonej rzeczywistości, w której tak naprawdę już sobie nie radzę. / zajaraany
|
|
 |
|
Czasami chciałabym być obojętna na otaczającą rzeczywistość. Czasami chciałabym być pozbawiona wrodzonej wrażliwości która wprowadza mnie łatwo w lawinę łez. Czasami chciałabym nie czuć nic. Ani współczucia, ani zawiści, czy też nie wiedzieć czym jest miłość. Czasami chciałabym wyjść z domu i zwyczajnie nie wrócić. Albo też przyłożyć sobie do skroni lufę i pociągnąć za spust. Lub zapłakana wpaść pod samochód słysząc pisk opon. Stąpać po kruchym lodzie i wpaść pod jego pokrywę, spoczywając na dnie zbiornika. Zapić się w klubie mieszając prochy z wódą. Z butelką whisky trzymaną w ręce potknąć się o krawędź i spaść. Czasami chciałabym po prostu przestać żyć. Przestać istnieć. Wziąć urlop od życia. Odpocząć od niszczących wspomnień. Spotkanych ludzi, którzy wbili w plecy nóż i zamrozili pulsującą krew. Ulotnić się stąd na jakiś czas i wrócić za parę lat. Zniknąć ciałem, a przede wszystkim - duszą.
|
|
 |
|
Dni bez Ciebie są takie puste. Monotonne. Z łóżka wstaję o piętnastej, byleby tylko ukrócić czas tęsknoty za Tobą. Tak jest codziennie. Ten sam schemat. Wstaję, odpalam laptopa, z głośników leci dobra nawijka i wpatruję się w ściany pustym wzrokiem przepełnionym bólem tam w głębi. Idę do kuchni i chcę wziąć coś do zjedzenia, ale nie jestem w stanie nic przełknąć. Przygotowaną kanapkę rzucam na stół i odpalam papierosa. Z lodówki wyciągam schłodzoną czystą i nalewam setkę. Nogi zarzucam na blat stołu i staram się zabić w sobie tą tęsknotę. Ona jest toksyczna. Wyniszcza mnie od środka, pozostawiając widoczne blizny. Na sobie mam jedną z Twoich koszulek. Jeszcze pachnie Tobą, Twoimi perfumami. Na lodówce jest Nasze zdjęcie i kartka z Twoim dopiskiem "Gdyby coś, nie tęsknij za mną." Jak mam kurwa nie tęsknić, jak odchodząc, wziąłeś moje serce i całą moją siłę, zamkniętą w Twojej osobie? No jak, pytam się. Nie da się.
|
|
 |
|
'Cześć babciu. Siedziałam w domu i pomyślałam, że chyba nadszedł ten dzień, kiedy kolejny raz powinnam kupić znicz, wziąć zapalniczkę i przyjść nad Twój grób. Będę mówić do nagrobnej płyty szukając ukojenia myśli w echu odbijanych od niej słów poplątanych z szumem wiatru, z nadzieją, że mnie usłyszysz, dobrze? Dawno tutaj nie byłam, zbyt dawno. Przepraszam, wybaczysz mi że byłam tak rzadko? Będę częściej, obiecuję. Dlaczego Cię nie ma? Miałaś być, pamiętasz. Chciałaś mnie kiedyś zobaczyć u boku mężczyzny, który będzie się o mnie troszczył. Cholernie żałuję, że nie widziałaś, że nie zobaczysz, że..że Go nawet nie ma. Ale On będzie, spraw by był, musi. Patrząc na mnie z góry pewnie dostrzegasz, że nie jestem szczęśliwa. Zawsze dostrzegałaś ten smutek w oczach, nawet jak na twarzy gościł uśmiech, tak był udawany. Potrafiłaś to wychwycić. To, że coś nabroiłam, również. Kolejny rok mija, jak Cię nie ma. Przepraszam, muszę iść. Nie chcę byś widziała moje łzy. Ratuj mnie, proszę.'
|
|
 |
|
-Chciałem Cię przeprosić. Zwłaszcza prosić, byś wróciła. Do mnie. Przemyślałem to. Może powinniśmy spróbować? Ja będę. Od teraz, tylko dla Ciebie. Obiecuję. -Będziesz? Nie, Ty miałeś być, kiedyś, pamiętasz? Nieważne, że wszystkie Twoje obietnice chuj strzelił. Słowa rzucone na wiatr, jak to mówią, nie? Heh, co się dziwić. Nigdy nie potrafiłeś dotrzymać słowa. No co się tak kurwa patrzysz? Myślisz, że spuszczę wzrok i zacznę beczeć? Nie, nie tym razem. Fajnie być bezsilnym, nie? Ty mówisz do kogoś, błagasz, a ta osoba zwyczajnie ma Cię gdzieś. No ja się czujesz? Pewnie jak śmieć. Nie powiem, uczucie kozackie. Chcesz powrotu? Obiecujesz? Kurwa, stary, chyba sam w to nie wierzysz. -Dlaczego mi to robisz? -Sam tak robiłeś niegdyś, zapomniałeś? -Przeprosiłem. -I to ma załatwić wszystko? -Jeszcze raz, od nowa. -Od nowa chcesz zacząć ranić? -Od nowa chcę zacząć kochać - wyszeptał, chowając w dłonie twarz. Chyba mówił szczerze, chyba powinnam wtedy zaufać Jego słowom, ponownie. Nie potrafiłam.
|
|
 |
|
Kiedy najbardziej potrzebowałeś mieć przy sobie kogoś bliskiego, kto poda Ci rękę - nie było mnie. Gdy zwyczajnie nie miałeś sił dalej żyć, wstawać każdego ranka, nie widząc po prostu sensu - nie było mnie. Kiedy chciałeś gdzieś wyjść w moim towarzystwie - nie było mnie. Kiedy potrzebowałeś szczerej rozmowy i kilku dobrych rad - nie było mnie. Kiedy kładąc się spać, chciałeś rankiem widzieć mnie obok - nie było mnie. Wracając popołudniem z pracy, chcąc się ze mną spotkać - nie było mnie. Chcąc wyjść ze mną o trzeciej w nocy na miasto, by wspólnie napawać się uśpionym miastem - nie było mnie. Jedząc rano śniadanie chciałeś parzyć dwie herbaty, a nie jedną - znów mnie nie było. Chłodnymi wieczorami, kiedy wracając ze spaceru chciałeś mnie przytulić - nie było mnie. Idąc na zakupy, nie mogłam iść z Tobą - nie było mnie. Każdego dnia byłeś sam, beze mnie. Przepraszam, że nigdy nie mogłam być obok, mimo, że chciałam, tak bardzo. Przepraszam, raz jeszcze.
|
|
 |
|
Dzisiaj mija kolejny rok,jak nie ma Cię obok mnie.Patrzysz na mnie czasami z góry?Dbasz o mnie, rozdając mi dobre karty?Tęsknię za Tobą bardzo często,do granic możliwości.Już nie płaczę, powstrzymuję łzy,podtrzymując Twoją prośbę.Uśmiecham się,choć czasem mi ciężko.Tak bardzo chciałabym móc spojrzeć Ci w oczy,mogąc przytulić się do Ciebie,jak najmocniej.Kiedy wieczorem patrzę w niebo,patrzysz na mnie?Myślę o Tobie każdego dnia,zawsze.Jesteś w mojej pamięci i wierz mi,będziesz zawsze.Widzisz jak czasami sobie nie radzę?Jestem bezsilna, jak kiedyś.Chciałabym, byś był obok. Chociaż na chwilę, na moment, wystarczy kilka minut.Ostatnio nie bywam zła,po prostu jest mi przykro w wielu sytuacjach. Brakuje mi Twojej obecności i Twoich słów otuchy, z dodatkiem przytulenia do Twojej klatki piersiowej.Powinieneś być obok,kurwa tutaj z Nami,a nie dwa metry pod ziemią,sam, z zimnym sercem. Kocham Cię,tęsknię,moje serce należy do Ciebie,nikomu nigdy go nie oddam, nigdy. Przepraszam, wybacz mi te łzy.
|
|
|
|