 |
|
Wychodzisz z domu - świeci słońce. Wchodzisz do drogerii, zwracasz uwagę na "parę" rzeczy, kilka wrzucasz do koszyka, płacisz, chcesz w końcu wyjść, a tu burza z tak wielką ulewą, że wszystko w okół wydaje się być szaro-białe..
|
|
 |
|
' Zawsze najtrudniej jest ruszyć , potem utrzymać prędkość . Wierze że Bóg mnie nie opuści , ułożę życie jak lego . ' [?]
|
|
 |
|
Położę się o pierwszej, fakt. Zasnę co najmniej dwie godziny później, niestety. Muszę coś wymyślić, a noc od tego jest najlepsza. Wymyślić, bo nie mogę dopuścić do wymknięcia z rąk czegoś, co sprawi, że będę szczęśliwa..
|
|
 |
|
Nie zawsze jest tak kolorowo, jak chciałoby się, żeby było..
|
|
 |
|
~ Niszczenie jest znacznie łatwiejsze od tworzenia..
|
|
 |
|
wracaliśmy ze wspólnego wypadu za miasto. jedną ręką trzymał kierownicę auta, drugą chwytał moją dłoń. co chwilę zerkał, wgapiając się w moje oczy, po chwili obdarowując ciepłym uśmiechem. znudzona podróżą, oparłam się łokciem o szybę, podziwiając widoki. prędkość z jaką prowadził auto była wręcz powalająca. - szybciej się nie da? - zapytałam, widząc na liczniku 70. nie odpowiedział, bacznie śledząc sytuację na ulicy. nagle przeciwnym pasem ktoś zaczął Nas wyprzedzać, a z Jego ust padło ciche: jedź, jedź. ja szybciej nie mogę, bo wiozę zbyt cenny skarb. [ yezoo ]
|
|
 |
|
kiedyś, gdy piłam, każda kolejka była za Twoje zdrowie. dziś każda kolejna jest za mój własny, prywatny uśmiech. / veriolla
|
|
 |
|
to smutne, a zarazem tak bardzo frustrujące - że poświęcałaś mu każdą wolną minutę swojego czasu. byłaś na każde Jego zawołanie, gdy było mu źle. martwiłaś się o Jego życie, mając gdzieś swoje własne. byłaś dla Niego zawsze, i wszędzie - a On odchodząc nie poświęcił Ci nawet dwóch minut, by wyjaśnić swoją decyzję. / veriolla
|
|
 |
|
'Kochane sąsiadki okupują ławki, jeszcze wczoraj młode, jutro grożą im gerbera papki.'/Pih
|
|
 |
|
'Twój strach przed moim wersem to jest dla mnie talizman pod okiem blizna synu, jest jak numizmat.'/ Pih
|
|
 |
|
'Ciężki charakter, wiem, mam z natury. Ale chcę wierzyć w słońce, nie chcę już wierzyć w chmury.'/ Pih
|
|
 |
|
'no przestaaaań!'-darłam się na Niego,nie puszczając Jego rąk,gdy zaczął kłócić się z jakimś gościem.'puszczaj'-nalegał,dalej idąc w kierunku gościa,który kozaczył.nadal trzymałam Go za ręce,znudzona całą tą awanturą.'puść mnie,Żaklina, do cholery!'-odwórcił się w moją stronę,wrzeszcząc,już całkiem poważnie.zrobiłam swoją minę typu:'chyba Cię pojebało',łapiąc się jeszcze mocniej Jego rąk.gość,który Go wkurwiał nadal leciał z jakimiś marnymi tekstami, więc wkurzył się i ruszył w Jego stronę,ciągnąc mnie za sobą-zupełnie jakby mnie tam nie było.próbowałam hamować nogami,ale On był silniejszy.podszedł do gościa,po czym z całej siły przypierdolił mu w twarz ręką, którą ja nadal trzymałam. spojrzałam na Niego z niedowierzaniem.'no co?idziemy. do domu też będziesz się za mną ciągnąć?'-zapytał,nadal nie mogąc wyrwać się z mojego uścisku.ciągłam się za Nim całą drogę,marudząc pod nosem,że chyba nigdy nie uda mi się Go powstrzymać od czegokolwiek. || kissmsyhoes
|
|
|
|