 |
|
obcasy, głowę i standardy zawsze miej wysokie
|
|
 |
|
Nie potrzebuję skrzydeł by latać, ale ludzi dzięki którym nie upadnę.
|
|
 |
|
Najchętniej zamknąłbym Cię w klatce,
Bo kocham na Ciebie patrzeć
Naprawdę na dużo mnie stać.
|
|
 |
|
Chodź, zgorszymy trochę moje łóżko.
|
|
 |
|
chwyć za rękę i zabierz na herbatę i naleśniki.
|
|
 |
|
Pamiętasz te piękne chwile, gdzie czuliśmy, że świat należy do nas, nic nie zniszczy tego mostu, który łączy nasze serca, wystukujące jeden rytm, momenty, w których powietrze miało smak, smak miłości, którą smakowaliśmy zachłannie nie żałując jej sobie. Momenty, kiedy jedyne co mogło nas dzielić to chwilowa odległość przed pocałunkiem, a dziś? Dziś dzieli nas praktycznie wszystko, nawet niebo, w które patrzymy teraz oddzielnie każdego wieczora nie jest już nasze, i nie patrzymy w to samo niebo. Ty masz swoje, ja swoje, ty jesteś tam, ja tu, ty masz swoje życie, ja swoje. Życie rozpierdoliło nasze uczucie gdzieś po blokach, brudnych ulicach, a codzienność zabiła to co łączyło tą stalową więź, która łączyła dwie części podobno idealnej całości.
|
|
 |
|
Podałeś mi dłoń kiedy byłam na dnie. Odwdzięczę się zabierając cię do nieba bo teraz mam siłę by spełniać marzenia.
|
|
 |
|
jeden dołeczek pod okiem, drugi na policzku, błyszczące oczy, w których widzę szczęście przemieszane z kawałami bolesnych wspomnień, prawie niewidoczny pieprzyk na lewej powiece i najsłodsze usta świata - to jest właśnie moje wszystko, ON.
|
|
 |
|
tańcz, ja będe stał, wbity w Twój cień, jak posąg kamienny
|
|
 |
|
I w pewnym momencie Twoje życie się zatrzymuje, stajesz pomiędzy nicością, a jedyne uczucie, które Cię ogarnia to nienawiść do wszystkiego co Cię otacza. Od środka rozrywa Cię melancholia i wewnętrzny krzyk, który nie umie wydostać się spod płachty kłamstw, które malujesz na twarzy mówiąc ' wszystko w porządku ', jedyne lekarstwo, które jest w stanie Ci pomóc to również Twoja trucizna, która jednocześnie niszczy Cię doszczętnie, a z drugiej strony wystarczy jeden uśmiech by wszystko co się rozsypało wróciło na właściwy tor, a radość z życia przepełniała Twoje posklejane serce. Cicho łudzisz się, że On wróci, obdarzy Cię tym kurewsko uroczym uśmiechem i wszystko będzie jak dawniej bo nadzieja umiera przecież ostatnia.
|
|
 |
|
i kiedy myślisz, że już wszystko jest takie stabilne i przewidywalne, to nagle wypierdala się na Ciebie przysłowiowy trup z szafy i to z Twoim ulubionym swetrem w ręce...
|
|
|
|