 |
|
Milczę, ale bardzo za Tobą tęsknie. Nie chcę już powtarzać poprzedniego schematu naszej znajomości, który przechodzimy co jakiś czas. Wiem, że już nie będzie, jak kiedyś, że nasza znajomość dawno utraciła swoją magię. Jednak sentyment do tego pozostał wraz ze wspomnieniami, które spoczęły na zawsze w moim sercu. Nie jest mi łatwo udawać, że o Tobie nie myślę, bo myślę. I to zapewne częściej niż Ci się wydaję. Lecz uciekam od tego, aby o Tobie nie mówić. Nie chcę się załamywać tym, że wciąż jesteś dla mojego serca tak cholernie ważny. I nie ma to znaczenia, że nasza znajomość tak wiele przetrwała, ale sam fakt, że byłeś przy mnie od samego początku, gdy przechodziłam z dzieciństwa w okres dojrzałości. Opiekowałeś się mną, ratowałeś z wielu opresji.. A ja? Pomimo, że nigdy nie dawałam Ci szczęścia tylko smutek i łzy, to Cię kochałam. Nawet to było coś więcej niż zwykła miłość do chłopaka, przyjaciela czy brata. To było coś, czego się nie zastąpi już nigdy i na pewno to nie powróci.
|
|
 |
|
nie martw się. nie należę już do osób, które ciągle piszą, dzwonią.. narzucają się wręcz, gdy o coś bądź kogoś chcą walczyć. zmieniłam taktykę gry. tym razem to ja chcę wiedzieć, że to tobie zależy. chcę mieć odłożoną komórkę przed siebie, wyłączone komunikatory, różne portale, gdzie masz mnie w znajomych. nie chcę, abyś widział, że mam się dobrze, że bawię się, czerpiąc energię z życia. chcę jedynie, abyś mi pokazał, ile naprawdę dla ciebie znaczę. to nie jest tak wiele. wykaż się odrobiną myślenia oraz działania. odezwij się czasem, pokaż, że chcesz wiedzieć co u mnie. czy żyję, czy nie jestem chora.. bądź może w innym miejscu, gdzie nie będziesz miał do mnie dostępu. postaraj się troszkę, to wiele nie kosztuje, a naprawdę może wywołać nie mały uśmiech na mojej twarzy.
|
|
 |
|
to już ostatnie łzy, kiedy o Tobie myślę, obiecuje.
|
|
 |
|
Przyrzekam Ci, że zatęsknisz. Wspomnisz i coś ukłuje Cię w serce, może wtedy zrozumiesz co straciłeś, albo po prostu zechcesz wrócić i znów poczuć zapach moich perfum i się do mnie przytulić. Tylko problemem będzie to, że ja nie będę pewna czy tego chcę. /tax3
|
|
 |
|
nie masz pojęcia, jak bardzo raniłam - zjawiałam się znikąd, uśmiechałam się, żartowałam, rozmawiałam i oni wszyscy w pewnym momencie chcieli czegoś więcej, czegoś czego ja nie miałam. chcieli pragnienia, pożądania, miłości, a ja byłam pusta. traktowałam ich wszystkich jak kolegów, a oni wymyślali sobie niestworzone historie i te chore związki, na które jestem strasznie uczulona. chcieli mnie ograniczać, mieć na wyłączność, więc zwyczajnie spieprzałam, czasem w ostatniej chwili, w ostatnim stadium przed zakochaniem, ale spieprzałam. jak mogłam im dać, coś co sama oddałam, coś czego nie posiadałam już od dawna. no jak..nie miałam wyjścia, musiałam odejść, pomimo, że to tak bardzo ich bolało. / niechcechciec
|
|
 |
|
Nie ścigaj człowieka, który postanowił od Ciebie odejść. Nie proś, żeby został. Nie błagaj o litość. On pojawił się w Twoim życiu tylko po to, żeby obudzić w Tobie to, co było uśpione. Muzykę, z której nie zdawałeś sobie sprawy. Jego misja jest zakończona. Podziękuj mu i pozwól odejść. On miał tylko poruszyć strunę. Teraz Ty musisz nauczyć się na niej grać./chceciebie.pl
|
|
 |
|
brakuje mi ciebie. tak bardzo brakuje mi twojego głosu, który utuliłby mnie do snu, a następnie rozbudził porankiem.. tęsknie za twoim szeptaniem, opowiadaniem różnych historii, które doprowadzały mój organizm do wyczerpania. uwielbiałam kiedyś zasypiać przy tobie, bo wiedziałam, że nastanie nowy, lepszy dzień. nie musiałam się przy tym bać tego co będzie. potrafiłam żyć pod wpływem chwili, ponieważ wiedziałam, że mam w kimś to oparcie. a dziś? zostałam zupełnie sama. jakby każdy, kto był ważny w moim życiu nagle odszedł. większość zrezygnowała, zapomniała. część ludzi zapewne była tylko po to, aby zagrać moim kosztem, czerpać satysfakcję z ranienia. a tak naprawdę, czy ktoś z nich pomyślał, jak będzie boleć ich odejście? czy ty zastanowiłeś się nad tym co zrobiłeś, w jaki sposób zraniłeś...?
|
|
 |
|
Na sercu kamień, z ust cisza. Znów się nie znamy i mijamy wśród pytań./: jachcenajamaice
|
|
 |
|
nie lubię gdy ktoś stawia mnie pod ścianą i mówi teraz albo nigdy. nie lubię gdy ktoś dyktuje mi co mam robić. nie lubię słyszeć co powinnam a czego nie. nie lubię kontrolowania tego co robię. nie lubię ograniczania. nie odcinaj mi skrzydeł, nie w taki sposób./chceciebie.pl
|
|
 |
|
Powoli tracę grunt pod nogami. Czuję, że nie mogę oddychać. Z każdą chwilą coraz trudniej łapię świeże powietrze do płuc. Czuję kłucie w klatce piersiowej, ale to bagatelizuję. Jest wewnętrzny niepokój, jakieś przeczucie, że coś za chwilę się wydarzy. Myślami jestem w różnych miejscach przy czym ciężko sprecyzować co dokładnie jest na celowniku. Zamykam oczy, twarz chowam w dłoniach i próbuję się uspokoić. Przecież wiem, że to jest tylko chwilowe, a przynajmniej tak próbuję sobie to wmówić. Czasami się odrywam w miejsca, w którym siedzę, przechodzę parę kroków i siadam pod ścianą czując, jak owładnęła mną bezsilność. Odczuwam pustkę, której nie mogę niczym zapełnić, a każdy ruch z minuty na minutę staje się bardziej ociężały. Powoli zaczyna do mnie dochodzić to co się stało, a co nigdy nie powinno mieć miejsca. Zaczynam rozumieć, jak tym powrotem zniszczyłam swój spokój i harmonię.
|
|
 |
|
Serce? Przepełnione bólem, nienawiścią i rozpaczą. Lecz to nic wielkiego. Parę uczuć, rozmazanych w moim ciele. Łączą się ze sobą jedynie w nocy. Nie pozwalają spać, ciągle obiegają moje myśli i nie pozwalają jeszcze długi czas na racjonalne myślenie. Ty zaś pojawiasz się tam najczęściej, bo jesteś częścią tego. Zdradziłeś i zraniłeś. Nie ważne jest to, jak to się stało, liczy się fakt, że nie zaprzestałeś swojej głupiej zabawie. Wykonałeś wielki krok do przodu poprzez zniszczenie tego co było między nami. Zdradziłeś nie tylko jako chłopak, ale również i przyjaciel. Pozwoliłeś na to, aby ból rozpłynął się po moim sercu, rozdzierając je na coraz to drobniejsze cząsteczki. Zadawałeś głębokie ciosy w klatkę piersiową, nie kontrolując siebie. Dawałeś dla duszy nadzieję jednocześnie grając na innym froncie. Oszukiwałeś nie tylko mnie, ale też i siebie. Wchłaniałeś zło, które produkowałeś ciesząc się jednocześnie z tego, co burzyłeś w przeciągu kilku tygodni. Co Ci to dało?
|
|
 |
|
Jesteś tuż przy mnie. Tak blisko. Czuję to. Dotykasz bezwładnie mojego ramienia, opierasz się o nie brodą.. Ja siedzę odwrócona twarzą do monitora. Nie jestem gotowa spojrzeć w bok, a już tym bardziej w tył. Nie chcę tego. Jesteś wytworem mojej chorej wyobraźni, ale dzięki temu czuję Twoją bliskość, obecność... Przechodzą mnie ciepłe uczucia przez całe ciało, delikatny uśmiech pojawia się na mojej twarzy. Bawisz się kosmykami moich włosów, tak, iż zakręcasz je na środkowy palec. Wiesz, jak tego nie lubię, a jednak drażnisz mnie... Obejmujesz moje ciało od tyłu. Przytulasz się. Dmuchasz w mój kark. Czuję ciepłe powietrze.. To nie może być złudzenie. Nie, na pewno nie jest to złudzeniem... Powtarzam sobie to pod nosem. Po chwili przymykam oczy i czuję Twoje usta na moim policzku. Otwieram oczy.. Pustka. Nie ma nic. Czuję tylko chłód wiejący przy mnie od nieszczelnego okna. Zniknąłeś.. Odszedłeś, jak duch pomimo, że byłeś tu przed chwilą.. Wołam, proszę wróć.
|
|
|
|