 |
|
codziennie mam nadzieję, że może jednak napiszesz, że może jednak dasz nam jeszcze jedną szansę.
|
|
 |
|
a teraz się zastanówmy, Ja - spodnie, zwykła koszulka, bluza i trampki. Ty - mini ledwo zakrywająca tyłek, kozaczki do kolan, i bluzka z takim dekoltem jakby wgl. bluzki ni było, ale popatrz Ty musisz dawać dupy żeby móc pogadać z chłopakami, a Ja po prostu się uśmiechnę i bam. widzisz co nas różni? Ja mam ten urok osobisty, a Ty jesteś osobistą dupodajką. joł maleńka, joł! / xxxlenkkkaxxx
|
|
 |
|
jesteś dla mnie jak środkowy palec u ręki, nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie.
|
|
 |
|
- Stop hurting me! - co? - przestań mnie ranić. - ale czemu mówisz mi to po angielsku? - bo jak mówiłam po polsku to kurwa nie rozumiałeś! / xxxlenkkkaxxx
|
|
 |
|
mój niegrzeczny chłopcze czy nie widzisz, że należysz do mnie?
|
|
 |
|
szła szarą znajomą jej ulicą, do domu cioci u której miała zostać z rocznym kuzynem. szła energicznym krokiem z słuchawkami w których dudnił pih kiedy nagle usłyszała znajomy śmiech. ' tylko nie on, proszę abym się pomyliła ' mówiła sobie w myślach, jednak traf chciał że był to on. szedł jak zwykle wesoły z kumplami, słuchając muzyki której od rozstania z nim nie cierpiała. opuściła głowę hamując spływające po jej policzkach łzy, kiedy podszedł do niej i wyrwał jej słuchawki z uszu. - już się nawet nie przywitasz? - spytał z uśmiechem dla którego zdolna była zabić. - nie. bynajmniej nie mam zamiaru. - odpowiedziała ukradkiem wycierając łzy. - och no dobrze, jak chcesz najlepiej idź i się potnij szmato. - powiedział ze złością i odepchnął ją lekko. - a żebyś się kretynie nie zdziwił jak to zrobie! - krzyczała zapłakana. na drugi dzień dowiedział się, że dziewczyna popełniła samobójstwo za pomocą żyletki, na której napisała jego imię. / xxxlenkkkaxxx
|
|
 |
|
chyba nic szczególnego się nie dzieje, tylko nie wiem już czy naprawdę istniejesz... / pezet.
|
|
 |
|
rysowanie serduszek po zeszytach to moje hobby, ale pisanie w nich twojego imienia to obsesja. / xxxlenkkkaxxx
|
|
 |
|
a kiedy ona się rozpłakała. ze szczęścia, że go przy sobie ma. nie wiedział co zrobić. przytulał ją. głaskał po włosach. ocierał jej łzy. co chwila mówił coś takiego, że bezwarunkowo musiała się uśmiechnąć. grymas na jej twarzy coraz bardziej go martwił. obiecał, że jak tylko przestanie da jej ulubionego batonika. cokolwiek... żeby tylko nie płakała. i wtedy spoglądając przez łzy w jego oczy. ujrzała to po raz pierwszy. zależało mu na niej. cholernie mu na niej zależało...
|
|
 |
|
niektóre chwile zapomnina się przez całe życie, wiesz?
|
|
 |
|
bo jest dokładnie tak, jak być nie powinno. i mi nie pierdolcie, że świat daje wszystkim równe szanse.
|
|
 |
|
Nadzieja to najgorsze skurwysyństwo jakie wylazło z puszki Pandory.
|
|
|
|