 |
|
skończ z tym nadmiernym łamaniem mojego serca
|
|
 |
|
Nie musisz już dzwonić
Nie odbiorę telefonu
|
|
 |
|
zostawiłeś mnie i jedyne co teraz umiesz powiedzieć to sorry. myślałam że stać cie chociaż na jakieś wyjaśnienia, ale najwyraźniej znowu przeceniłam ludzi...
|
|
 |
|
mam pistolet, dwa naboje i nas dwoje
|
|
 |
|
Ludzie tego nie zrozumieją. nigdy nie rozwikłają tej zagadki. jak taka dziewczyna jak ja może być z takim chłopakiem jak ty.
|
|
 |
|
brakuje mi tamtych wieczorów kiedy ciągle się przytulaliśmy i całowaliśmy. do dziś pamiętam z jakim wielkim zamiłowaniem grałeś mi wtedy na swojej gitarze...
|
|
 |
|
Była druga nad ranem a ja zalana łzami siedziałam skulona na łóżku i marzyłam o tym by być kimś innym. moje życie nie miało sensu. nagle usłyszałam uderzenie a mój wzrok powędrował w stronę okna. ani przez chwile nie miałam wątpliwości czym były spowodowane te dźwięki.podeszłam do okna, odsłoniłam firankę i zobaczyłam na parapecie resztki śniegu. spojrzałam na chodnik i przez małą chwile na mojej twarzy pojawił się uśmiech, poczułam się jak za dawnych lat kiedy przychodził do mnie i zamiast jak normalni ludzie używać dzwonka wolał rzucać w moje okno śnieżkami. wyciągnęłam rękę żeby mu pomachać, ale w ostatniej chwili zmieniłam zdanie i otworzyłam okno. poczułam płatki śniegu na moich policzkach, ale to w tej chwili było najmniej istotne. "czego chcesz?" krzyknęłam na on podniósł do góry butelkę wódki i z niezrozumiałą dla mnie złością powiedział "chciałem tylko sprawdzić czy mógłbym jeszcze naprawić to co spieprzyłem"
|
|
 |
|
nie umiem tak żyć. patrząc jak jego usta mówią 'kocham' innej.
|
|
 |
|
-dziewczyno co się z tobą dzieje?! od tygodnia nie dawałaś znaku życia a teraz kiedy raczyłaś przyjść do szkoły wyżywasz się na wszystkich pokazując swoje humorki.
-nie każę ci mnie zrozumieć. jeżeli jesteś naprawdę moją przyjaciółką jak twierdzisz to dasz mi święty spokój.
-ha i co jeszcze, może mam ci pozwolić zmarnować życie przez tego dupka?! nawet na to nie licz. właśnie dlatego że jestem twoją przyjaciółką będę cie męczyła dopóki nie uda mi się doprowadzić cie do normalności jasne? zaczniemy od dzisiejszej nocki, nie pozwolę żebyś płakała z jego powodu przez całą noc.
|
|
 |
|
Oczy przepełnione łzami, które dają upust kumulującym się wewnątrz mnie emocjom. Myśli o Tobie ponownie nawiedziły mój umysł, zmuszając do kolejnych bolesnych przemyśleń i refleksji. Ponownie analizuję każde słowo i każdą chwilę spędzoną przy Twoim boku. Ponownie się obwiniam za to wszystko, co się wydarzyło. Próbuję wziąć na swoje barki winę. Na ustach trzyma się smak wódki. Miała ukoić ból. Nie udało się jej. Chyba jest za słaba. Zadrapania na dłoniach od uderzania pięściami w ścianę trzymają się kolejny tydzień. Chciałam wyładować złość. Ale co mam zrobić, kiedy serce jest przepełnione bólem? Tam, w środku? W mojej klatce piersiowej? Wbić w nie nóż i rozszarpać, zabijając tęsknotę skupioną w jego wnętrzu? Z moich oczu bije bezsilność. Zielone oczy zmieniły się w szare. Bezradność znalazła miejsce w moich oczach. Sztucznie zmniejszam wielkość źrenic, by choć przez chwilę nie patrzeć na to wszystko. Odpalę kolejnego papierosa. Choć nie zastąpi smaku Twoich ust, zlikwiduje smak wódki.
|
|
 |
|
Widzę, że biegniesz by powiedzieć ‘tęskniłem za Tobą’. Tęskniłam za Tobą..
|
|
 |
|
rzeczywistość tworzę i nie ma tam Ciebie.
|
|
|
|